Trudno przegapić takie błędy. "Mad Max: Na drodze gniewu" ma ich sporo
"Mad Max: Na drodze gniewu" było jednym z największych wydarzeń filmowych 2015 r. Widowisko w pełnym tego słowa znaczeniu, niesamowite osiągnięcie techniczne, choć niepozbawione wielu błędów. Zauważyliście jakieś?
W piątek 8 maja o 20:00 "Mad Max: Na drodze gniewu" pojawi się na antenie TVN. Jeżeli jeszcze nie widzieliście hitu George'a Millera, nagrodzonego sześcioma Oscarami, koniecznie nadróbcie tę zaległość. Jeżeli znacie i kochacie to postapokaliptyczne widowisko (bo nie da się go nie kochać), obejrzyjcie jeszcze raz i zwróćcie uwagę na wpadki, które poniżej wymieniamy.
Obejrzyj zwiastun filmu "Mad Max: Na drodze gniewu":
Najnowszy "Mad Max" ma zawrotne tempo i trudno skupić się na szczegółach, ale wprawne oko zauważy poważne niedociągnięcia filmowców. Na przykład w niezapomnianej scenie z początku filmu, gdy Max jest przypięty do samochodu Nuxa niczym żywa kroplówka. Tytułowy bohater jest potrzebny kierowcy do transfuzji, dlatego wzdłuż łańcucha przebiega rurka wypełniona krwią. Ale w następnym ujęciu z samym Nuxem rurka do transfuzji po prostu zniknęła.
Niekonsekwencję w przedstawianiu akcji widać też w scenie z biegnącą Furiosą. Przez moment bohaterka grana przez Charlize Theron znajduje się po prawej stronie cysterny, ale po zmianie kamery Furiosa "teleportuje się" na lewą stronę pojazdu.
Fani motoryzacji, czy w ogóle widzowie znający się choć trochę na silnikach, zwrócą też uwagę na proste niedociągnięcie. W jednej z końcowych scen pościgu młoda nałożnica Wiecznego Joe wspina się po burcie pojazdu i w pewnym momencie przytula się do rury wydechowej wystającej niczym komin. Albo niewiasta jest wyjątkowo odporna na ból i poparzenia, albo z niewiadomych przyczyn rury są zimne.
W normalnych warunkach rozgrzane rury wydechowe i tłumiki mają temperaturę przekraczającą 200 stopni Celsjusza. Nie mówiąc już o sytuacji, w której z wydechów buchają płomienie, co jest częstym widokiem w znakomitym filmie "Mad Max: Na drodze gniewu".