"Mały Zgon": mroczna i zabawna komedia kryminalna od Juliusza Machulskiego
Juliusz Machulski chciał stworzyć polskie "Fargo". "Małemu Zgonowi" daleko do amerykańskiego hitu, ale broni się aktorstwem i wartką akcją.
"Mały Zgon" to nowy serial produkcji Canal+. Twórcą serialu jest między innymi Juliusz Machulski, a współpracowali z nim Maciej Kawalski, Filip Syczyński i Piotr Domalewski, reżyser nagradzanego filmu "Cicha noc". Wspólnie stworzyli wciągający, zabawny, ale i momentami mroczny serial.
Fabuła opiera się na dobrze znanym komediowym zabiegu – dwóch identycznie wyglądających mężczyzn zamienia się przez przypadek miejscami. W "Małym Zgonie" Marek i Ryszard (tu w podwójnej roli Piotr Grabowski)
, poza wyglądem, różnią się wszystkim. Pierwszy był kiedyś członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, a teraz jest świadkiem koronnym, ukrywającym się na odludziu wraz z rodziną, na której dawno przestało mu zależeć, drugi to uzależniony od hazardu dyrektor więzienia, który trwoni budżet placówki na swój nałóg. Pierwszy to bezwzględny twardziel, który nie okazuje żadnych emocji, drugi to wystraszony, nieco gapowaty mężczyzna, który nadal mieszka ze swoją matką alkoholiczką. Ich zamiana sprawia, że światy obu wywracają się do góry nogami.
Oprócz Marka i Ryszarda przez ekran przewija się mnóstwo innych postaci. Agentka Anna, która sprawuje nadzór nad Markiem, żona i dwoje nastoletnich dzieci Marka, więźniarka Angela, urzędniczka Grażyna, która trzęsie całym więzieniem, gangster Stefan i jego pomocnicy, czeska mafia i wreszcie myśliwy Stanisław i jego wnuczka Ami, tropiący kierowcę, który śmiertelnie potrącił ich psa.
Zobacz także: "Mały Zgon" teaser
Po pierwszych dwóch odcinkach, w których fabuła wikła się coraz bardziej, a na ekranie pojawią się kolejni bohaterowie, trudno się połapać, o co w tym wszystkim chodzi. Twórcy zdecydowali się na ciekawy zabieg i dopiero w trzecim odcinku postanowili wprowadzić retrospektywy i nieco rozjaśnić meandry tej zawiłej historii.
Mimo problemów z połapaniem się w fabule, oglądanie tego serialu to przyjemność. Głównie dzięki aktorom. Piotr Grabowski w swojej podwójnej roli wypada naprawdę dobrze. Choć łatwo byłoby tu popaść w skrajności, on nie przesadza i każdą z postaci kreuje w sposób wyważony. Na drugim planie też mamy ciekawe kreacje: Anna Seniuk w roli matki Marka czy Karolina Gorczyca jako bystra i brutalna więźniarka.
- Od dawna chciałem zrobić nowoczesny serial w rodzaju "Fargo" czy "Breaking Bad" – mówił Juliusz Machulski w wywiadach. Po kilku odcinkach mogę stwierdzić, że "Mały Zgon" polskim "Fargo" raczej nie będzie. Ale to całkiem niezła komedia kryminalna z wciągającą historią, którą ogląda się z przyjemnością.