"Matka Teresa i ja". Co może łączyć współczesną młodą dziewczynę mieszkającą w Londynie z postacią i mitem Matki Teresy?
W Polsce film "Matka Teresa i ja" ma premierę 29 grudnia. Twórca i reżyser filmu Kamal Musale mówi, że kryzys wiary kobiety ogłoszonej świętą w 2016 r. jest dla niego inspirującą historią. "Nasz film jest o współczuciu, nie jest komentarzem do kontrowersji związanych z Matką Teresą, nawet jeśli zgadzam się z większością z nich" – mówi w rozmowie z nami.
Kavita ma niewiele ponad 20 lat, jest artystką mieszkającą w ruchliwym Londynie i wciąż poszukuje siebie, za nic mając plany swoich rodziców, by poślubiła kogoś z "dobrej rodziny". Gdy przeżywa wielki zawód miłosny, wyrusza w podróż do swoich korzeni, do Indii. Jeszcze nie wie, że ta przygoda otworzy jej oczy na to, kim naprawdę jest. Poznaje świat biednych i potrzebujących, ludzi, którzy bezinteresownie niosą pomoc. Nie jest w tej podróży sama.
Wirtualna Polska: Jacqueline Fritschi-Cornaz gra Matkę Teresę, ale jest także pomysłodawczynią tego filmu. Czy pamiętasz, jak poproszono cię o wyreżyserowanie i współprodukcję "Matka Teresa i ja"? Jaka była twoja pierwsza myśl?
Kamal Musale: Gdy pracowałem w Indiach, zapytano mnie, czy chciałbym pracować nad scenariuszem o Matce Teresie, co od razu mnie zainteresowało. Myślałem o tym, jak ten film będzie mógł opowiadać o współczuciu. Jak będzie nośnikiem wszystkich moich doświadczeń z biednymi i umierającymi, które miałem podczas pracy w różnych krajach, w tym w Indiach.
Jakie to doświadczenia?
W konfrontacji z nieszczęściem i śmiercią nie mogłem powstrzymać uczucia ogromnego smutku i frustracji z powodu niemożności zmiany. Jako profesjonalista przechowujesz te emocje w kąciku umysłu, w zakamarku serca. Dla mnie film o kobiecie, która poświęciła swoje życie pomaganiu biednym, jest możliwością przekazania tych emocji widzowi, a jednocześnie przelania w ten film własnego doświadczenia.
Czy interesowałeś się twórczością, życiem Matki Teresy przed tą podróżą – kręceniem filmu o niej?
Wiele lat temu, słuchając wywiadu z francuską siostrą, dowiedziałem się, że Matka Teresa utraciła wiarę. Uderzył mnie wtedy ten bardzo interesujący fakt, który rzuca inne światło na ikonę, bardziej ludzką stronę mitu o Matce Teresie, który został zbudowany przez dziesięciolecia opowieści.
Zyski z seansów trafiają do organizacji charytatywnych – czy była to decyzja, którą podjąłeś na początku, czy przyszło ci to do głowy w trakcie pracy?
Richard Fritschi, który jest producentem wykonawczym wraz z Thierrym Cagianutem, wpadł na pomysł stworzenia fundacji, której celem byłoby finansowanie tego filmu wyłącznie z darowizn, a zyski trafiłyby do biednych dzieci w Indiach za pośrednictwem wybranych organizacji pozarządowych zajmujących się zdrowiem i edukacją. Był to wspaniały pomysł, a Richard i Jacqueline (Fritschi-Cornaz – przyp. red.) wykonali wspaniałą pracę, namawiając zamożne osoby w różnych krajach do pomocy. W końcu zrobiliśmy pilota filmu, aby móc ostatecznie nakręcić całość z zebranych funduszy. Oznacza to, że każdy grosz zarobiony przez producentów wykonawczych trafia do potrzebujących dzieci w Indiach.
Czy Jacqueline Fritschi-Cornaz, jako osoba, która zapoczątkowała cały ten film, była łatwa do wyreżyserowania? Czy przyjmowała jakieś sugestie, czy może nie było żadnych?
Jacqueline jest aktorką, z którą świetnie się pracowało. Całkowicie poddała się reżyserii, ufała mi od samego początku. Przeprowadziliśmy warsztaty i próby, aby wiernie oddać postać w scenariuszu, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by tak było.
Czego szukałeś w aktorce, która zagrałaby Kavitę? Jakie cechy były kluczowe?
Długo jej szukałem i w końcu znalazłam idealną kandydatkę w postaci Banity Sandhu, która była nieco młodsza niż postać w scenariuszu, ale to potęguje problem, z którym boryka się jako 23-letnia kobieta. Konieczne było znalezienie dziewczyny pochodzenia indyjskiego, z właściwym brytyjskim akcentem i kogoś, komu można by uwierzyć w miarę rozwoju historii. Widziałem wiele aktorek i ostatecznie wybrałem ją, ponieważ uważam, że jest pełna energii i bardzo intrygująca, wzbudza pozytywne emocje. Pokazała, że radzi sobie z tą rolą dzięki wielkiemu talentowi i wierzę, że jej potencjał jeszcze bardziej rozwinie się, gdy dojrzeje.
Dlaczego postać Kavity była muzykiem, dlaczego było to ważne dla filmu?
Przyszło mi do głowy, że bycie skrzypaczką pomoże jej zrozumieć, w jaki sposób łączy się ona z tymi nowymi emocjami w sobie, jak odkrywa, wraz z publicznością, swoją przemianę po tym, jak spotkała się z potrzebującymi i jak pozytywnie wpłynął na nią przykład Matki Teresy. Wyobrażam sobie, że jej skrzypce przybliżają nas do emocji, które są trudne do zdefiniowania, ale za to głęboko dotykają naszych zmysłów.
A jaką rolę odegrała muzyka w tym w filmie?
Muzyka jest zawsze ważną częścią moich filmów, dlatego też zajmuję się produkcją ścieżki dźwiękowej. Pozwala mi to pomóc kompozytorom stworzyć kolejną warstwę filmu, która idealnie byłaby uczuciem, którego nie stworzy ani sam obraz, ani sama muzyka. Chciałem mieć czterech kompozytorów w tym filmie, co jest niespotykane. Potrzebowałem solowych skrzypiec i smyczkowej orkiestry kameralnej, aby oddać intymność Teresy i Kavity. W tym celu poprosiłem dwie kompozytorki, z którymi pracowałem wcześniej, Laurence Crevoisier i Annick Rody, aby wniosły swój talent do tej całości. Poprosiłem też Waltera Maira o większą liczbę symfonii, aby dodało to nieco hollywoodzkiego doświadczenia, epickiego uczucia, którego film potrzebował w niektórych momentach. Wreszcie potrzebowałem talentu Petera Scherera, którego doświadczenie w łączeniu orkiestry z elektroniczną atmosferą potrafiło oddać niewidzialny wdzięk naszych postaci.
Dziś Matka Teresa jest postacią kontrowersyjną. Czy chciałeś rzucić na nią nowe światło poprzez ten film, zmienić sposób mówienia o niej?
Nasz film jest o współczuciu, nie jest komentarzem do kontrowersji związanych z Matką Teresą, nawet jeśli zgadzam się z większością z nich. Było dla mnie jasne, że chcę ukazać istotę jej powołania, którą jest pomoc ubogim. Pominąłem późniejszą część jej życia, kiedy pojawiło się najwięcej kontrowersji, wraz z jej sławą i międzynarodową reputacją. Chciałem skupić się na początkach jej służby w slumsach, pokazując jej determinację i wątpliwości. Kiedy pisze, że utraciła wiarę, wyraża swoje człowieczeństwo i pokazuje, jak ważne jest kontynuowanie swojej pracy nawet w przypadku wątpliwości. I to jest najbardziej inspirująca część, z którą może się połączyć publiczność, religijna lub nie. Jest to mocny przykład poświęcenia, tego, jak można realizować swoje powołanie. I to przesłanie może być aktualne dzisiaj, nawet dla młodego pokolenia, co ilustruje historia Kavity.
Jakie były reakcje widzów w Indiach i Europie po premierze? Czy były jakieś różnice w odbiorze?
Pokazaliśmy film w różnych krajach i z dużą publicznością. Ludzie byli bardzo wzruszeni i wielu płakało. Odkryli piękno filmu, nie dbając nawet o to, że jeden z głównych bohaterów jest postacią religijną. Byli poruszeni człowieczeństwem i pracą, ludźmi i tym, jak potraktowano tematy filmu, zwłaszcza w odniesieniu do aborcji, która zawsze wywołuje ożywione dyskusje. Film nie głosi żadnej ideologii, tylko miłość, nie wyciągając pochopnych wniosków, ale pokazuje różne strony skomplikowanych kwestii. Publiczność sama musi odpowiedzieć na swoje pytania na podstawie osobistych doświadczeń.
Jakie było twoje podejście do obsady statystów? W scenach w slumsach, w Domu Umierających, widzimy ludzi chorych, cierpiących i głodujących.
Wszyscy ludzie grający role biednych i chorych w filmie pochodzą z wiosek wokół Bombaju. Zostali wybrani na podstawie ich wyglądu. Musieli wyglądać na słabych lub chorych, ale w rzeczywistości każdy z nich cieszył się dobrym zdrowiem. Byli bardzo szczęśliwi, że mogą wziąć udział w filmie, otrzymać zapłatę i skorzystali z tej wyjątkowej szansy w swoim życiu.
To film nakręcony przez wiele kobiet: były szefami kilku działów. Czy to świadoma decyzja produkcji? Czytałam też o tym, jak męska załoga musiała nauczyć się słuchać wskazówek kobiet. Co z tego wynikło?
W mojej firmie, Curry Western Movies w Indiach, zawsze staram się wzmacniać pozycję kobiet w branży kinowej. Z tego powodu wszystkie najważniejsze kierowniczki działu były kobietami: operatorka, producentka, scenografka, pierwsza asystentka reżysera, kobieta odpowiadała też za zgodność ze scenariuszem. W Indiach funkcje te są zwykle pełnione przez mężczyzn, ponieważ jest to bardzo patriarchalne społeczeństwo. Tak więc fakt, że głównie męska załoga przyjmowała rozkazy od kobiet pracujących na wyższym szczeblu, był dość niezwykły. W pierwszym tygodniu wywołało to pewien opór tu i ówdzie, ale w końcu wszyscy poczuli się szanowani i zobaczyli, że praca została wykonana bardzo dobrze. Podsumowując, pod tym względem było to lepsze doświadczenie niż zwykle.