Już zarabia miliony. "Najgłupszy widowiskowy film roku"
Pięć lat temu, podczas premiery pierwszej części filmu "Meg", krytycy nie mogli się zrozumieć, jak to jest możliwe, że w hollywoodzkiej produkcji może znajdować się aż tyle absurdalnych, pozbawionych logiki scen. Twórcy uznali najwyraźniej, że wobec widowiskowości wszystkie pozostałe elementy filmu nie mają znaczenia. Raz jeszcze zanurkowali więc w samych kąpielówkach na dno Rowu Mariańskiego.
"Meg 2: Głębia" to przykład finansowego przedsięwzięcia, którego podstawowym zadaniem jest oskubanie z pieniędzy chińskich inwestorów. Kto bogatemu zabroni stać się mecenasem filmowego kiczu? Skoro Chińczycy chcą finansować hollywoodzką produkcję za 130 mln dolarów, chcą płacić duże pieniądze aktorom i filmowcom, to trudno się dziwić, że w Stanach korzystają z takiej możliwości zarobku. Cóż bowiem mają do stracenia? Narażają się co najwyżej na ból zębów podczas oglądania filmu.
Oczywiście, można powiedzieć, że od tego typu wakacyjnych, rozrywkowych tytułów nikt nie powinien oczekiwać Bóg wie czego. Takie filmy trzeba oglądać z przymrużeniem oka, na luzie. Niestety, w tym przypadku to nie wystarcza. Nie przy tak dużym nagromadzeniu fabularnych luk, ostentacyjnym wręcz ignorowaniu związku przyczynowo-skutkowego oraz scenariuszowych niedorzeczności. I to wszystko podane jeszcze tak bardzo na poważnie.
Meg 2: Głębia - Oficjalny zwiastun #1 PL
Nie oznacza to jednak, że widzowie podczas seansu nie mają powodów do śmiechu. Nieporadność scenarzystów jest tak wielka, że można odnieść wrażenie, że jest zamierzona. Jeden z bohaterów filmu wygłasza slogan, że człowieka ogranicza jedynie jego wyobraźnia. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby na głębokości 7620 metrów wciągnął wodę do zatok i pływać sobie w głębinach w bluzie i spodniach. Jakie to proste.
Jeden z krytyków napisał, że na seansie dobrze się bawił, bo przed wyjściem do kina zostawił mózg w domu i zapomniał o innych filmach. Na pewno jest to jakiś pomysł. Trzeba bowiem uczciwie przyznać, że "Meg 2: Głębia" momentami wciska widza w fotel (zwłaszcza, gdy ogląda się film na panoramicznych ekranach ScreenX). "To najgłupsza widowiskowa produkcja, jaką obejrzałem w tym roku. Absurdalne pomysły pojawiają w niej w takim tempie, że widzowie przestają je dostrzegać. Jednak, gdy przymkniemy oko na fabułę, dialogi, grę aktorów, zwłaszcza wcielających się w negatywne postacie, to mamy rozrywkę w sam raz na wakacyjny wieczór" – napisał Richard Lawson z "Vanity Fair".
Jak przyjęli "Meg 2: Głębię" widzowie podczas premierowego weekendu? W Stanach szału nie ma (30 mln dolarów wpływów wobec 45 mln zarobionych przez pierwszą część filmu). Dużo lepiej produkcja z megalodonami sprzedaje się na rynku zewnętrznym, a zwłaszcza w Chinach, gdzie "Meg 2", co zrozumiałe, jest bardzo mocno reklamowany. W sumie poza granicami USA film zgarnął 112 mln dolarów. Za kilka lat można się spodziewać trzeciej części.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wybieramy się na wakacyjną podróż śladami hitowych filmów i seriali, zachwycamy się słoneczną Taorminą, przypominamy najbardziej wstrząsające odcinki "Black Mirror" i komentujemy nowy sezon show Netfliksa. A na koniec sprawdzamy, jak wypadł Marcin Dorociński w "Mission:Impossible". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.