Miała słabość do żonatych mężczyzn. Wirowała pośród aktorów
Elżbieta Barszczewska była znakomitością przedwojennego kina. Łamała społeczne konwenanse, angażując się w intymne relacje z żonatymi aktorami. Wśród nich był m.in. słynny Kargul z "Samych swoich". Ale tak naprawdę kochała tylko swojego męża.
Publiczność lat 30. XX w. ubóstwiała Elżbietę Barszczewską. Każdy film z jej udziałem był komercyjnym sukcesem. Między 1934 r. a 1939 r. zagrała w 15 produkcjach, w tym w "Trędowatej", "Znachorze", "Dziewczętach z Nowolipek", które brzmią znajomo, ale głównie za sprawą remake'ów Jerzego Hoffmana, Barbary Sass i Michała Gazdy. Pierwszą kinową Marysią Wilczurówną nie była Anna Dymna, ale właśnie Barszczewska. Okrzyknięto ją "królową serc".
Aktorka cierpiała na ekranie i w życiu. I to od najmłodszych lat, bo była dzieckiem z tzw. nieprawego łoża, owocem romansu panny z żonatym mężczyzną. Przez kilka lat żyła z matką w rodzinnym ostracyzmie, z "piętnem grzechu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są ze sobą od dekad. Ale o ślubie ani myślą
Na studiach w szkole teatralnej Elżbieta Barszczewska zauroczyła się dwoma przyszłymi gwiazdami kina.
"Elżunia zwierzyła mi się, że kocha się w niej dwu aktorów, Jan Kreczmar i Marian Wyrzykowski. A ona nie wie, którego z nich kocha naprawdę i nawet w ogóle, czy którego z nich kocha. W dodatku obaj są żonaci. Lecz oto trzeba zrobić wybór..." - relacjonowała w swoich "Dziennikach" pisarka Maria Dąbrowska, stryjeczna siostra matki aktorki, czyli po prostu ukochana ciotka.
Ostatecznie Barszczewska postanowiła związać się z Wyrzykowskim, którego uwielbiała malować, bo to była jej druga pasja.
"Wpatrywałam się w niego z wielką przyjemnością. Boże, co za wspaniała głowa. A oczy! Tak, był bardzo przystojny. Brakowało mu tylko kilku centymetrów wzrostu" - wspominała z humorem w pamiętnikach.
Przed wojną Marian Wyrzykowski nie mógł dostać rozwodu od swojej żony Czesławy Szurszewskiej. Potem przyszła okupacja, para ciągle żyła w konkubinacie. Dopiero w 1946 r. pobrali się i w tym samym roku na świecie pojawił się ich syn Juliusz. Wielkim wstrząsem dla aktorki było samobójstwo Szurszewskiej siedem lat później. Motywy tej tragicznej decyzji pozostają niejasne, ale gwiazda kina długo zadręczała się poczuciem winy.
Na początku lat 50. Elżbieta Barszczewska wdała się w romans z Władysławem Hańczą, który później zagrał Władka Kargula w słynnej trylogii "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Intymna relacja nie trwała długo. Żona aktora wybaczyła mu to "zapomnienie", podobnie jak Marian Wyrzykowski Barszczewskiej. Oba związki wróciły w stare koleiny.
"Spośród mężczyzn, którzy ofiarowali mi swoje namiętne czy głębokie uczucie, gdybym mogła na nowo wybierać, wybrałabym Mariana. Kocham go i właśnie on, nikt inny, miał być ojcem mojego syna Jula" - napisała we wspomnieniach po śmierci ukochanego męża w 1970 r.
Elżbieta Barszczewska zmarła w 1987 r. w wieku 73 lat, zmagając się z chorobą Alzheimera.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.