Monika Richardson ma już nową pracę
Prezenterka do wigilii zarobi 200 tysięcy złotych.
Monika Richardson połączyła ostatnio los swojego kolegi po fachu, Tomasza Kammela.
W sierpniu skończył się gwiazdorski kontrakt Moniki w TVP.
Dziennikarka potraktowana została wyjątkowo niesprawiedliwie. Zakwestionowany został jej profesjonalizm i kwalifikacje.
TVN gwiazdkowym prezentem
Dyrektor telewizyjnej Dwójki- Krzysztof Nowak nie chciał przedłużyć kontraktu na dalszą współpracę.
Dziennikarkę trochę to zabolało - w końcu w murach TVP spędziła 15 lat.
TVN gwiazdkowym prezentem
"Pan dyrektor Nowak powiedział mi nawet, że osiągnęłam prawdziwe mistrzostwo w prowadzeniu imprez. Więc zgodnie z wolą pana dyrektora będę je prowadzić w różnych miejscach i dla różnych firm" -
ironizowała Monika Richardson w rozmowie z "Super Expressem".
TVN gwiazdkowym prezentem
Mimo że TVP nie przedłużyła z nią umowy, Monika nie narzeka na brak zajęć.
Dziennikarka, a zarazem mistrzyni prowadzenia imprez, dostała bardzo szybko propozycję pracy w TVN.
TVN gwiazdkowym prezentem
Już na przełomie listopada i grudnia ma poprowadzić cykl imprez "Christmas Gala", za które ma zgarnąć 200 tys. zł!
TVN gwiazdkowym prezentem
Jeden z internautów zgryźliwie skomentował, że za takie wynagrodzenie prezenterka powinna paradować w stroju śnieżynki, grać na soplach i robić salta na sankach.
Richardson w 'Christmas Gali'
Jak tłumaczy Egzo Group, firma wspierająca projekt -
"Christmas Gala" to wieczorne spotkania wigilijne dla firm z udziałem gwiazd muzyki oraz licznymi atrakcjami w halach wystawienniczych w Polsce.
TVN gwiazdkowym prezentem
Gala odbędzie się na przełomie listopada i grudnia w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu i Zabrzu.
TVN gwiazdkowym prezentem
Jak dowiedział się "Super Express", dziennikarce ma towarzyszyć Olivier Janiak.
Nie wiadomo jednak, czy prezenter TVN’u równie dobrze - jak pani Moniak - zyska na całym przedsięwzięciu.
TVN gwiazdkowym prezentem
Jeszcze do niedawna w taki sposób Monika Richardson komentowała zwolnienie z TVP:
"To i owo potrafię. Mam ukończone dwa fakultety na studiach, znam trzy języki obce, więc sądzę, że jakoś sobie poradzę. Jeśli jednak nie będzie mnie stać na chleb, otworzę warzywniak i zacznę sprzedawać pietruszkę".
Wygląda na to, że dziennikarka szybko poradziła sobie w nowej sytuacji… i to bez potrzeby kasy fiskalnej.