''Nie chciałem być nijaki''
Z czasem Kazimierz Kutz zainteresował się również polityką.
- Pewnego dnia instynkt powiedział mi, że czas skończyć z filmem* – tłumaczył w „Dzienniku Zachodnim”. *- Po pierwsze, rodzina, która mnie potrzebowała. Po wtóre, stwierdziłem, że nie zamierzam dłużej zajmować miejsca młodszym. Po trzecie, jakoś wydawało mi się to nieprzyzwoite: stary facet dalej się gdzieś pląta z kamerą. Po siedemdziesiątce raczej już bym nic ciekawego nie nakręcił.
Nie martwił się, że przysporzy sobie nowych wrogów. Z krytyką spotykał się od lat i był na nią przygotowany.
- Nigdy w życiu nie jest tak, że wszyscy kochają wszystkich. A ja nigdy nie byłem i nie chciałem być nijaki. Ponoszę konsekwencje swojego zachowania – mówił.
Później przyznawał jednak, że polityka go rozczarowała i odszedł z partii, mocno urażony niespełnionymi obietnicami wyborczymi.