Zazdrośni narzeczeni
Wspominał też, jak wielkie miał problemy ze zgromadzeniem obsady. Zwłaszcza dziewcząt, które prezentowałyby swoje wdzięki na ekranie.
- Przyjeżdżały amatorki, które zatajały np., że nie mają 18 lat, albo przywoziły podrobioną zgodę rodziców. Kiedy się to okazywało, musieliśmy rezygnować z obsadzonej postaci - irytował się.
Ale nawet kiedy umowy były już podpisane, zdarzały się inne nieprzewidziane wypadki. Koterski opowiadał, że dziewczyny często "pojawiały się już po pierwszych zdjęciach obite przez narzeczonych".
- Trzeba było zrobić podwójną obsadę, czyli znaleźć 34 osoby! - dodawał.