Najnowsze wieści z festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu

Za nami pięć dni festiwalowych Ery Nowych Horyzontów, osiem projekcji konkursu głównego Nowe Horyzonty – czas więc na małe podsumowanie.

Najnowsze wieści z festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu

25.07.2006 14:43

Przede wszystkim, trzeba stwierdzić z całą pewnością, że program festiwalu jest naprawdę szeroki, bogaty i urozmaicony, krótko mówiąc – jest w czym wybierać. Czasem naprawdę ciężko jest się zdecydować na co pójść, z tym dylematem zmierzyć się musi każdego dnia chyba każdy uczestnik.

Niejednokrotnie trzeba z żalem z czegoś zrezygnować, i nawet jeśli kilka dni później można „załapać się” na kolejną projekcję filmu, który wcześniej odpuściliśmy sobie na rzecz innego, to i tak nie sposób obejrzeć wszystkiego. A chciałoby się „być wszędzie”, wedle utopijnego, niestety życzenia pana Romana Gutka, dyrektora festiwalu.

Z prezentowanych dotychczas filmów konkursowych najwyższe noty otrzymał film Aleksandra Sokurowa pod tytułem „Słońce” stanowiący portret japońskiego cesarza w momencie upadku, w chwili gdy w 1945 roku zrzeka się tytułu i władzy, która się z nim wiąże. *NASZA FOTORELACJA Z FESTIWALOWYCH ULIC WROCŁAWIANASZA FOTORELACJA Z FESTIWALOWYCH ULIC WROCŁAWIA* Filmy rosyjskie zdają się być w ogóle mocnym akcentem podczas tegorocznego festiwalu. Tuż za Sokurowem w podsumowaniu konkursowym plasuje się dzieło w reżyserii Aleksieja Germana – „Garpastum”, film będący opowieścią, w której tle rozgrywają się przełomowe wydarzenia historyczne- wybuch wojny, upadek caratu, rewolucja, na które to widzowie patrzą z perspektywy dorastającego bohatera. Andrzej jest 20-latkiem zdobywającym pierwsze doświadczenia seksualne, którego największą pasją jest piłka nożna- gra będąca tutaj wyrazem normalności w czasach totalnej destabilizacji i chaosu.

W sobotę, 22 lipca odbył się z kolei pokaz pierwszego filmu z konkursu Nowe Filmy Polskie, a był to „Chaos” w reżyserii Xawerego Żuławskiego. Pokazom filmów polskich z reguły towarzyszą spotkania z ich twórcami tuż po seansie. Była więc okazja porozmawiania z Xawerym Żuławskim i innymi osobami zaangażowanymi w powstanie filmu, ale też z twórcami innych filmów. I tak na przykład... wczoraj, 24 lipca odbyło się spotkanie z Piotrem Matwiejczykiem - reżyserem przejmującego, trudnego w odbiorze filmu pod tytułem „Wstyd” oraz z odtwórczynią głównej roli, Natalią Durczok.

Spotkania z polskimi twórcami towarzyszą czasami projekcjom zagranicznych filmów.

W piątek, 21 lipca na pokaz włoskiego filmu „Kajman” w reżyserii N. Morettiego zapraszał wraz z Romanem Gutkiem odtwórca jednej z ról (producenta filmowego Jerzego Szturowskiego;) - Jerzy Stuhr. Aktora Jana Wieczorkowskiego można było z kolei zobaczyć zaraz po seansie wyprodukowanego w Niemczech filmu „Droga Molly” w reżyserii Emily Atef. W filmie, którego akcja dzieje się w Wałbrzychu i który bardzo wiernie oddaje polskie realia, a w szczególności specyfikę Dolnego Śląska, brało zresztą udział wielu innych polskich aktorów, takich jak Robert Gonera, Adrianna Biedrzyńska, czy Mirosław Baka.

Trzeba przyznać, że mimo tak dużej ilości sal projekcyjnych (14), niejednokrotnie pękały one w szwach. Trzeba było przybyć do kina dużo wcześniej, żeby znaleźć sobie miejsce na widowni. Taki stan rzeczy ma miejsce zazwyczaj wtedy, gdy mamy do czynienia z pokazami dzieł twórców o „wielkich” nazwiskach, takich jak Carlos Saura, Pedro Almodόvar, Aleksander Sokurow, czy Matthew Barney. Film tego ostatniego (zrealizowany we współpracy z Björk, życiową partnerką Barneya) – „Drawing Restraint 9” cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem widzów, że ze względu na ten fakt specjalnie wprowadzono zmiany w kalendarzu projekcji.

Choć Wrocław przyzwyczaił się już do widoku festiwalowiczów spieszących z jednego filmu na następny, z wywieszonymi językami i karnetami na szyi (będącymi znakiem rozpoznawczym), to nie jest równie pewne, czy uczestnicy przywykli do Wrocławia jako nowohoryzontowej przystani. Nie ujmując nic pięknu samego miasta, ani, broń Boże, nie stawiając zarzutu wobec programu i organizacji festiwalu, trzeba niestety przyznać, że ulotniła się gdzieś atmosfera festiwalu. Ta, która poprzednimi laty zawisała na dziesięć dni nad całym Cieszynem i dawała się odczuć na każdym kroku, tutaj zdaje się rozpływać w zgiełku dużego miasta i w cudownie klimatyzowanych salach projekcyjnych.

Żeby nie kończyć niezbyt wesołym akcentem, wspomnę jeszcze o Klubie Festiwalowym mieszczącym się w Browarze Mieszczańskim. Festiwal Era Nowe Horyzonty, to bowiem nie tylko uczta dla kinomanów, ale też dla wytrawnych melomanów (lub dla jednych i drugich w jednej osobie). Już od 20 lipca, każdego dnia odbywają się tutaj koncerty, a zaraz po nich „nocne granie”, czyli zabawa do białego rana. Z wydarzeń, które miały już miejsce, na pewno warto wspomnieć o występie japońskiej grupy Rovo, czy znanego głównie z duetu z Anitą Lipnicką, Johna Portera, który w Browarze wystąpił z Nieprzyzwoitym Zespołem.

Dziś, 25 lipca czeka nas z kolei wyczekiwany przez wcale niemałą grupę, koncert Tymona Tymańskiego&Yass Ensemble, który poprzedzi występ zespołu Muzykoterapia. Wielu uczestników festiwalu na pewno z niecierpliwością oczekuje też koncertu Marii Peszek, która wystąpi w Klubie Festiwalowym z materiałem „Miastomania” w czwartek, 27 lipca.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)