Najpiękniejszy i najsmutniejszy chłopiec na świecie. Uroda stała się jego przekleństwem
Gdy Björn Andrésen miał 15 lat, cały świat padał u jego stóp. Dziś, po 50 latach od premiery "Śmierci w Wenecji", która uczyniła z niego "najpiękniejszego chłopca na świecie", aktor żyje w chaosie - zarówno tym mentalnym, jak i fizycznym. Kristina Lindström i Kristian Petri w swoim dokumencie próbują dociec, dlaczego Andrésen uważa, że słynny film zniszczył mu życie.
Luchino Visconti przez wiele lat marzył o zekranizowaniu "Śmierci w Wenecji" Thomasa Manna, ale znalezienie idealnego odtwórcy roli nastoletniego Tadzia, którego fascynował i pożądał kompozytor Aschenbach, sprawiało mu sporo problemów. Reżyser szukał m.in. na Węgrzech, w Polsce, Finlandii czy Norwegii. Tego właściwego znalazł dopiero w Szwecji. 14-letniego Björna na casting wysłała babcia, która bardzo pragnęła, aby wnuczek został gwiazdą. Zapewne nie wiedziała, że nastolatek już wtedy będzie musiał rozebrać się przed ekipą do samych majtek, co uwieczniono na taśmie.
- Stałam wtedy obok Viscontiego, gdy zjawił się ten blondyn. Widać było gołym okiem, że w całe ciało Viscontiego wstąpił nowy duch. Chłopak był niezwykle piękny, wprost niesamowicie fotogeniczny. Niezwykłe odkrycie - wspomina w dokumencie "Najpiękniejszy chłopiec na świecie" szefowa castingu.
Premiera filmu była wielkim wydarzeniem, uczestniczyła w niej nawet królowa Elżbieta II. Dzieło Viscontiego było też hitem festiwalu w Cannes, gdzie podczas konferencji prasowej reżyser po raz pierwszy nazwał Andrésena najpiękniejszym chłopcem na świecie. Chwilę potem dodał, że odkąd skończy 16 lat stanie się stary i brzydki - "od teraz będziesz już tylko gorszy".
"Wielokrotnie nie potrafiłam się przeciwstawić". Olga Bołądź o seksizmie w branży filmowej
Choć aktor dobrze wspomina pracę na planie, do dziś w pamięci pozostał mu również obraz imprezy w klubie gejowskim, do którego zabrano go pod koniec zdjęć. Björn Andrésen przez pracę z otwarcie homoseksualnym reżyserem przez lata uchodził w publicznej świadomości za geja. Gdy czerpiąc z sukcesu filmu nastolatek podróżował po Japonii czy Francji, zawsze otaczali go mężczyźni, którzy wypłacali mu kieszonkowe za jego towarzystwo. Podawali mu również nieznane substancje.
Andrésen przyznaje, że był naiwnym chłopcem, ale w dokumencie nie ma mowy o tym, aby ktoś go kiedyś seksualnie wykorzystał. Mimo to twierdzi, że ten film zniszczył mu życie. Status dziecięcej gwiazdy w zderzeniu z rodzinnymi traumami spowodował, że aktor nadal mierzy się z wieloma problemami. Jeszcze zanim postawił krok na planie filmu Viscontiego stracił matkę. Pewnego dnia wyszła z domu i nie wróciła. Po roku znaleziono jej zmaltretowane ciało w lesie. Prawdopodobnie popełniła samobójstwo. W jego domu był to temat tabu.
W tragicznych okolicznościach Andrésen stracił również kilkumiesięcznego syna. Po tym wydarzeniu pogrążył się w depresji i alkoholizmie. Od kilku lat próbuje odbudować swoją relację z córką, a każde spotkanie z nią okupuje łzami.
Wrażliwy artysta, mimo że wciąż występuje przed kamerami (niedawno zagrał wyrazistą rolę w "Midsommar" Ariego Astera), żyje na granicy ubóstwa. Jest zagrożony eksmisją, a jego mieszkanie według służb socjalnych stanowi zagrożenie dla pozostałych mieszkańców. Element autodestrukcji, którą - jak zdaje się - wyssał z mlekiem matki, wciąż jest mocno obecny w jego życiu.
Twórcy dokumentu "Najpiękniejszy chłopiec na świecie" Kristina Lindström i Kristian Petri z wielką czułością podeszli do swojego poranionego emocjonalnie bohatera. Nie ciągnęli go za język, nie pokazali ujęć jego twarzy, gdy mówił o najbardziej dotkliwych dla niego sprawach. Pomiędzy wierszami usnuli opowieść o tym, jak powierzchowna i raniąca jest sława oparta na urodzie, szczególnie w przypadku dzieci.
Łatka "najpiękniejszego chłopca na świecie" pozostaje z Björnem Andrésenem do dziś, choć jego życie wcale nie było i nie jest piękne. Pozory mylą, ale dzięki takim produkcjom jak dzieło Lindström i Petriego widzowie mają okazję zrozumieć, że śliczne osoby z okładek pism też są ludźmi ze swoimi mniejszymi lub większymi bolączkami.
Polska premiera dokumentu "Najpiękniejszy chłopiec na świecie" odbędzie się podczas 18. festiwalu Millenium Docs Against Gravity w dniach 3-12 września