Napoleon, obraz nędzy i rozpaczy
Ridley'owi Scottowi zarzucano, że jako Anglik sportretował Napoleona z nieskrywaną awersją. Dodatkowo w interpretacji Phoenixa bohater wypada często śmiesznie. Nie czuć wcale wielkości męża stanu, którym Bonaparte z pewnością był.
- Nie ma w ogóle ta postać charyzmy. W ogóle. To jest przerażające, jak bardzo jej nie ma. Jego historyczny pierwowzór poprowadził za sobą cały naród, właśnie mocą hartu ducha, inteligencji, charyzmy, szczęścia oczywiście też. W filmie jest pokazany po prostu jak wieszak na kostium. Brakuje całej tej mocy człowieka, który faktycznie porywał za sobą armię. [...] Miał w nim swojego bohaterstwa i potrafił to wykorzystać, a w filmie mamy ponurego Joaquina Phoenixa i tyle. [...] Phoenix gra pagórek. Ma chyba być uduchowiony i zamyślony, a wygląda na permanentnie skwaszonego i niezadowolonego. Cały czas gra na jednej twarzy - narzekał Przemysław Mrówka.