Nicolas Cage: Aktor, który nigdy nie mówi ''nie''

Nicolas Cage: Aktor, który nigdy nie mówi ''nie''
Źródło zdjęć: © Facebook

Przez jednych kochany, przez innych wyśmiewany – oto aktor, którego charakterystyczna twarz zdobi tysiące internetowych memów. Przeszedł długą drogę „od zera do bohatera”, by, jak twierdzą złośliwi, po latach wrócić do punktu wyjścia.

Przez jednych kochany, przez innych wyśmiewany – oto aktor, którego charakterystyczna twarz zdobi tysiące internetowych memów. Przeszedł długą drogę „od zera do bohatera”, by, jak twierdzą złośliwi, po latach wrócić do punktu wyjścia.

Mówi się o nim jak o aktorze, który nigdy nie mówi "nie" i bierze każdy scenariusz, jaki tylko wpadnie mu w ręce. Patrząc na jego obszerną filmografię, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.

7 stycznia Nicolas Cage obchodził 51. urodziny. Jak to się stało, że utalentowany artysta trafił do ostatniego kręgu kinowego piekła, gdzie filmy od razu lądują na DVD?


1 / 9

Rodzinny biznes

Obraz
© AFP

Urodził się w Kalifornii jako syn Augusta, profesora literatury, i Joy, tancerki i choreografki, Coppolów. Z tych Coppolów.

Nicolas Kim Coppola, który sławę zdobędzie jako Nicolas Cage, wywodzi się z dużego klanu z aktorskimi tradycjami - jest bratankiem słynnego reżysera Francisa Forda Coppoli i kuzynem Sofii Coppoli (na zdjęciu).

Te rodzinne tradycje pielęgnują również bracia Nicolasa – Christopher został reżyserem, Marc pracuje w radiu – nic więc dziwnego, że i on sam postanowił dołączyć do biznesu rozrywkowego. Musiało jednak minąć wiele lat, nim udało mu się osiągnąć sukces.

2 / 9

''Chciałem być drugim Jamesem Deanem''

Obraz
© AKPA

- Zacząłem grać, ponieważ chciałem być drugim Jamesem Deanem – opowiadał później w „The Independent”.

Po ukończeniu liceum został studentem UCLA School of Theater, Film and Television, zdobywając pierwsze aktorskie doświadczenia.

3 / 9

Zmiana nazwiska

Obraz
© AKPA

Młody Nicolas, dość idealistycznie, uznał, że nie będzie wykorzystywał rodzinnych koneksji i czerpał korzyści ze znanego nazwiska.

Jego pseudonim zainspirowany został bohaterem z komiksów ze stajni Marvela, Lukiem Cage'em, choć aktor przyznawał, że wybrał go, bo podobało mu się brzmienie tego konkretnego nazwiska.

Do branży filmowej wkroczył zatem jako Cage. I przeżył ogromny zawód, kiedy ze zdziwieniem odkrył, że Hollywood nie jest nim zupełnie zainteresowane.

4 / 9

‘’Nie chciałem, aby kojarzono mnie z wujem’’

Obraz
© AKPA

- Zmieniłem nazwisko, żeby się wyzwolić i dowiedzieć się, ile jestem wart, idąc na casting – tłumaczył w „The Independent”.

Lekcja była bardzo bolesna i Cage, który odrzucił propozycję pomocy ze strony wuja, trafił wprawdzie do kina – ale na kasę. Jak twierdzi, nie żałował jednak tej decyzji.

- Nie chciałem, aby kojarzono mnie z wujem. Chciałem sam zapracować na sukces, na nazwisko, a nie podpinać się pod skrzydła wielkiego reżysera, którego zresztą zawsze bardzo ceniłem. On był zawsze dla mnie inspiracją. Zawsze chciałem żyć tak jak on, tym bardziej, że mój ojciec był nauczycielem i wiele nie zarabiał – opowiadał w „Imperium Kobiet”.

5 / 9

Bratanek marnotrawny

Obraz
© AFP

Wreszcie zmienił zdanie i zgodził się przyjąć pomocną dłoń wyciągniętą przez bardziej doświadczonych członków rodziny.

Na dużym ekranie zadebiutował w „Beztroskich latach w Ridgemont High” z 1982 roku i od tamtej pory nie schodził z planu filmowego.

Nie zamierzał już więcej wyrzekać się swojego nazwiska – kiedy Francis Ford Coppola zaproponował mu rolę w „Peggy Sue wyszła za mąż”, po długim wahaniu wreszcie wyraził zgodę. I słusznie, bo wtedy właśnie wpadł w oko Cher, która poprosiła, by partnerował jej na planie „Wpływu księżyca”.

6 / 9

Bohater kina akcji

Obraz
© AFP

Cage grywał tu i ówdzie, pojawiając się, na zmianę, w komediach i dramatach, aż wreszcie uznał, że czas na zmianę aktorskiego wizerunku.

Jak twierdzi, to właśnie wtedy podjął największe zawodowe ryzyko, pragnąć sprawdzić się w repertuarze kina sensacyjnego.

- Byłem już w miarę docenionym aktorem dramatycznym, kiedy postanowiłem, że stanę się bohaterem kina akcji. Spore wyzwanie, nikt nie wierzył, że jestem w stanie to zrobić. Jeśli słyszę, że nie mogę czegoś zrobić, to wiem, że muszę – opowiadał w „Gazecie Wyborczej”.

7 / 9

‘’Trzeba mieć dystans’’

Obraz
© AFP

Doskonale zdaje sobie sprawę, że jego najnowsze role nie przypadają wszystkim do gustu. Jednak uważa, że najważniejszym jest robić w życiu to, co się kocha, nie zwracając uwagi na innych. Twierdzi, że nie obchodzą go ani zachwyty widzów, ani kierowana w jego stronę pogarda, z jaką spotkał się po zagraniu w „Anatomii strachu” czy „Polowaniu na czarownice”.

- Równie niepoważnie podchodzę zarówno do krytyki, jak i do pochwał. Zniszczyć cię może ojciec, który bił cię w dzieciństwie. Ale nie krytyka, a już zwłaszcza nie cyniczna fala nienawiści, która przelewa się przez internet – mówił w Gazecie Wyborczej.

- Trzeba mieć też dystans do ludzi, którzy cię uwielbiają. Bo jeśli go nie masz, szybko się rozleniwiasz.

8 / 9

Rodzinne zawirowania

Obraz
© EastNews

Wyzwania chętnie podejmuje też w życiu osobistym, odważnie wkraczając w kolejne związki partnerskie i małżeńskie. W 1988 roku zaczął się spotykać z aktorką Christiną Fulton, z którą ma syna, lecz ich związek nie przetrwał próby czasu.

Jeszcze w latach 80. poznał Patricię Arquette i oświadczył się jej na pierwszej randce. Aktorka potraktowała to jako żart i zleciła zakochanemu listę zadań, które musi wypełnić, by zdobyć jej serce. Musiała się wielce zdziwić, kiedy aktor potraktował to poważnie. Najwyraźniej wreszcie i ona odwzajemniła afekt, bo pobrali się w 1995 roku. Byli razem 6 lat.

Potem Cage związał się z córką swojego ulubionego piosenkarza Elvisa, Lisą Marie Presley, ale to małżeństwo trwało zaledwie kilka miesięcy. Od 2004 roku aktor jest mężem Alice Kim, z którą wychowuje syna o imieniu... Kal-El, na cześć Supermana, którego zresztą miał zagrać w filmie Tima Burtona.

9 / 9

‘’Aktorstwo mnie uratowało’’

Obraz
© AFP

- Aktorstwo mnie uratowało. Stało się sensem mojego życia, ujściem moich frustracji. Przedtem na wszystko i wszystkich byłem zły. Gdyby nie aktorstwo, być może dzisiaj byłbym potworem. A tak jestem człowiekiem poczciwym, wrażliwym - mówił o sobie w Imperium Kobiet.

Odniósł się również do pytania, czy faktycznie przyjmuje każdy wysłany mu scenariusz:

- Jeżeli proponują mi dobre scenariusze, nie widzę powodu ich odrzucania. Mam w sobie tak wiele energii, tak bardzo ciekawi mnie świat, ludzie, więc jak widzę w propozycji roli wyzwanie, jakąś inspirację, to przyjmuję taką pracę - tłumaczył, nie zająknąwszy się nawet słowem, że od lat tonie w długach, które usilnie próbuje spłacić.

W nadchodzących miesiącach Cage pojawi się w kilku filmach – w tym w „The Runner”, „Pay the Ghost”, „The Trust”, a także, prawdopodobnie, w „Skarb narodów 3” i „Men with No Fear”. Żaden z nich nie zrobi raczej furory w kinie, ale to Cage'a bynajmniej nie martwi.

- To, że nie są to oscarowe role, nie znaczy, że są bezwartościowe – tłumaczył się ze swoich decyzji zawodowych w Wyborczej. (sm/gk/gb)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (80)