Niedoceniana piękność
Początki nie były łatwe. Dopiero w 1939 r., po premierze "Tylko aniołowie mają skrzydła", w którym Hayworth wystąpiła u boku Cary'ego Granta, kariera młodej aktorki nabrała tempa. Dostrzeżono niebanalną urodę i zachwycono się talentem wschodzącej gwiazdy, choć ona sama miała później narzekać, że nie traktowano jej poważnie i na ekranie miała być wyłącznie pięknym dodatkiem.
- Jestem dobrą aktorką. Mam uczucia. Ale oni o to nie dbają. Zależy im tylko na konkretnym wizerunku – żaliła się.
Jej zdjęcia pojawiały się w gazetach, mężczyźni szaleli na punkcie Hayworth. Prawdziwe apogeum nadeszło zaś w 1946 r., gdy do kin weszła "Gilda".