Nie żyje Ilona Kuśmierska-Kocyłak. To ona grała Jadźkę Pawlakową w "Samych swoich". Aktorka miała 74 lata
W wieku 74 lat odeszła Ilona Kuśmierska-Kocyłak. Aktorka teatralna, filmowa i dubbingowa serca polskich widzów skradła rolą Jadźki Pawlakowej, córki Kargula w "Samych swoich" Sylwestra Chęcińskiego. Smutną informację podali w mediach społecznościowych jej bliscy. Oświadczenie jej męża chwyta za serce.
"Dziś rano 18 września niespodziewanie odeszła do Domu Pana Ilona Kuśmierska-Kocyłak, ukochana żona, mama, babcia i prababcia. Niech spoczywa w pokoju! Pogrążeni w smutku mąż, dzieci, wnuki i prawnuki" - taka informacja pojawiła się w niedzielę wieczorem na facebookowym profilu aktorki.
W sieci pojawiło się też wzruszające pożegnanie autorstwa jej męża, aktora Ireneusza Kocyłaka. Rzuca ono nieco światła na okoliczności jej nagłej śmierci.
"Jeszcze wczoraj bawiłaś się pod Wrocławiem w towarzystwie rodziny 'Samych swoich' w rocznicę ich powstania. […] Szczęśliwa nocą wróciłaś do Warszawy, aby nazajutrz ucałować najmłodszą wnuczkę, która właśnie skończyła dwa latka. Uściskać czteroletniego wnuczka, kochanych syna i synową. Ale nie doczekałaś rana… Twoje przepełnioną miłością do nas i do świata serce przestało bić. Najstraszniejsze, że tak wcześnie i niespodziewanie […]" - napisał mąż aktorki, podpisując się "Twój zagubiony i bezradny Irek".
"[...] okrutnie samotny, opuszczony, zostawiony na pastwę losu: co ze mną będzie bez ciebie? To ty miałaś mnie opłakiwać, jesteś przecież... byłaś... młodsza..." - pisze Ireneusz Kocyłak.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Stałam w sweterku góralskim, z nartami..."
Ilona Kuśmierska urodziła się w 16 czerwca 1948 r. w Zabrzu. Od najmłodszych lat chciała występować na scenie. Choć jej mama namawiała ją na studia lekarskie, nastolatka stawiała już pierwsze kroki na planie filmowym. Wkrótce okazało się, że to będzie jej sposób na życie.
- Chodziłam do dziesiątej klasy, kiedy reżyser Sergiusz Jutkiewicz poszukiwał młodej dziewczyny, która zagrałaby rolę góralki Ulki w jego filmie "Lenin w Polsce". Spośród sześciuset kandydatek wybór padł na mnie. Byłam w kółku dramatycznym, tam fotoreporter "Panoramy" zrobił mi kiedyś zdjęcie, które czasopismo opublikowało potem na okładce. Stałam w sweterku góralskim, z nartami... Tak mnie zobaczył Jutkiewicz - opowiadała o swoich początkach w "Kurierze Lubelskim".
Kiedy Kuśmierska zjawiła się na planie filmowym, miała 16 lat. To wtedy postanowiła, że po maturze pójdzie do szkoły aktorskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władysław Hańcza: ciekawostki
"Filigranowe blond bóstwo!"
Sylwester Chęciński na castingu do "I było święto" (pierwotny tytuł "Samych swoich") był Kuśmierską zauroczony. Podkreślał, że miała wszelkie walory fizyczne ("wszystko niewulgarne, był w tym wdzięk") Jadźki Kargulówny, która wyjdzie za Witię Pawlaka (Jerzy Janeczek). Choć pierwsze dni na planie pokazały, że ingerencja kostiumolożki jest konieczna.
- To było filigranowe blond bóstwo! Z talią jak osa - przytacza słowa męża aktorki magazyn "Rewia".
Istotnie, Kuśmierska była niewysoką (158 cm), filigranową (47 kg) dziewczyną, którą trzeba było "optycznie" powiększyć.
- Alicja Wasilewska ubierała ją w przyciasne bluzki i wełniane sweterki w poprzeczne pasy, które ją poszerzały i eksponowały biust. Podwójne, fałdowane spódnice powiększały jej biodra. Specjalnie dobrane ubranie zmieniło proporcje ciała Kuśmierskiej tak, że w filmie wydaje się dużo wyższa i masywniejsza - tłumaczył Dariusz Koźlenko w książce "Sami swoi. Na planie i za kulisami komedii wszech czasów".
Rodzina okazała się ważniejsza
Trylogia o Kargulu i Pawlaku okazała się gigantycznym sukcesem. Jednak Kuśmierską interesowało założenie rodziny. Aktorka poszła na urlop dziekański i urodziła bliźniaczki.
Od lat 80. Kuśmierską częściej można było usłyszeć na ekranie niż zobaczyć. Aktorka po narodzinach trzeciego dziecka skupiła się na pracy w dubbingu, czytając, a później i reżyserując np. "Pszczółkę Maję", "Kacze opowieści" czy "Przygody Myszki Miki i Kaczora Donalda".
W 1998 r. Kuśmierska miała poważny wypadek samochodowy.
- Wjechałam autem pod tramwaj. Byłam połamana, skasowana jak samochód. Trzy miesiące leżałam w szpitalu, do domu wróciłam na noszach. Jeździłam na wózku inwalidzkim, uczyłam się chodzić na nowo. To mnie całkiem odsunęło od grania - opowiadała w "Rewii".
W późniejszych wywiadach aktorka opowiadała, że wypadek nauczył ją pokory wobec życia i każdego dnia dziękuje Bogu. Od kilku lat była na emeryturze. Ostatni raz można było usłyszeć ją w serialu animowanym "My Little Pony: Przyjaźń to magia". Na jej Facebooku możemy przeczytać, że pasjonowały ją podróże, hodowla kwiatów i uczestnictwo w koncertach.
Trwa ładowanie wpisu: facebook