''nieletni / pełnoletni'': Nowa komedia twórców ''Kac Vegas''
08.03.2013 | aktual.: 22.03.2017 09:13
Do premiery „Kac Vegas 3” zostało jeszcze trochę czasu. Dlatego wszystkim tym, którzy niecierpliwie oczekują na kolejne upokarzające perypetie „Watahy” proponujemy najnowszy film Jona Lucasa i Scotta Moore'a.
Twórcy „Kac Vegas” znowu połączyli siły. Nic dziwnego, kiedy ma się dobrych kumpli (do picia), szkoda z nich rezygnować. „nieletni / pełnoletni“ to kolejny film, w którym przyjaciele spotykają się po latach i kolejny zapis absurdalnie podniecających przygód, które przeżywają w ciągu jednej nocy.
Do premiery „Kac Vegas 3” zostało jeszcze trochę czasu. Dlatego wszystkim tym, którzy niecierpliwie oczekują na kolejne upokarzające perypetie „Sfory” proponujemy najnowszy film Jona Lucasa i Scotta Moore'a.
Komedia „nieletni / pełnoletni“ zadebiutowała na polskich ekranach 8 marca. Dla tych, którzy zastanawiają się, czy wybrać się do kina, mamy recenzję autorstwa Anny Bielak.
Recenzja filmu
Choć tym razem obniżamy próg wiekowy, wydarzenie, jakie popycha kumpli ku sobie, nie jest mniej istotne niż ślub. Jeff Chang (Justin Chon) kończy 21 lat, a to wiek, który w Stanach Zjednoczonych jest prawdziwym i pierwszym wyznacznikiem dorosłości.
Dlaczego? Ponieważ pozwala legalnie spożywać alkohol. Tym też będą się zajmować bohaterowie filmu „nieletni / pełnoletni“ – Jeff Chang, Casey i Miller – typowi chłopcy z amerykańskiego college’u.
Recenzja filmu
Ten ostatni okazał się doskonałym miejscem do realizacji przygodowego filmu opartego na burleskowym wręcz sposobie radosnego upokarzania bohaterów. Wydarzenia, którym poddają się chłopcy są jak ciąg przyczyn i skutków, dzięki któremu na łańcuch narracji nanizujemy kolejne epizody z nocnego życia studenckiego.
Casey (Skylar Astin) i Miller (Miles Teller) pojawiają się znienacka w mieszkaniu Jeffa Changa, żeby uczcić jego urodziny. Chang nie miał najmniejszego zamiaru wychodzić tego wieczora, skoro kolejny poranek został mianowany najważniejszym w jego życiu ze względu na rozmowę otwierającą przed nim bramy medycznej uczelni.
Czego jednak nie robi się dla przyjaciół? Jedno piwo i ciepłe łóżko to jednak mit – wszyscy o nim słyszeli, nikt jeszcze nie widział. Chang nie jest wyjątkiem, więc po niespełna dwudziestu minutach filmu zaczyna pretendować do nagrody dla najlepszej, upitej na umór drugoplanowej postaci, jaką można sobie wyobrazić.
Recenzja filmu
Casey i Miller muszą wówczas stanąć na czele misji ratunkowej i doprowadzić kumpla do domu przed siódmą rano – o tej porze ma pojawić się w studenckim mieszkaniu despotyczny ojciec Changa i zabrać syna na rozmowę kwalifikacyjną. Problem polega na tym, że żaden z chłopców nie zna adresu Changa, a nocny kampus przypomina asfaltową dżunglę.
Twórcy filmu przekraczają wiele granic prawdopodobieństwa i dobrego smaku i jednocześnie wznoszą się na takie wyżyny głupoty, że trudno nie poddać się zabawie. Dynamicznie rozgrywająca się akcja jest przy okazji przykrywką głębiej zarysowanej historii. Rozmowy prowadzone przez Millera i Caseya między jednym a drugim drinkiem ujawnią, że przyjaciele prawie nic o sobie już nie wiedzą, a ich znajomość opiera się głównie na iluzorycznej konieczności pielęgnowania licealnych przyjaźni.
Na jaw wychodzą autentyczne problemy, z jakimi zmagają się młodzi ludzie, lęki i poczucie uzależnienia od rodzicielskich oczekiwań.
Werdykt: 7/10
Głupota, którą przesycony jest film Moore’a i Lucasa sprawia, że w bardzo naturalny i lekki sposób odbiera się ekranowy dramat, który rozgrywa się na drugim planie.
Mowa tu o dojrzewaniu, które nie jest związane ani z hucznym obchodzeniem urodzin, ani z obecnością na liście członków prestiżowej uczelni, ale ze szczerością wobec siebie samych i własnych marzeń.
Ich realizacja powinna być zaś priorytetem w chwili, kiedy nie jest się ograniczonym setką zobowiązań. Z podążania za głosem nierozsądku bierze się zaś czasem większa wiedza, niż ta, którą wynosi się z uniwersyteckich wykładów. Co do tego Moore i Lucas się nie mylą. (Anna Bielak)