3. "Obcy 3" (1992)
"Obcy 3" wciąż wydaje się najbardziej niedocenianą częścią w serii. Widać to szczególnie na tle filmów, które pojawiły się po niej. Powstawanie trójki zasługuje na własny film, bo chaos, jaki dział się na planie był potężny. Był to też straszny debiut dla Davida Finchera, który musiał znosić mocne wtrącanie się studia w jego pracę. Ale pomimo problemów udało się mu nakręcić obraz dziwnie nęcący w swoim nadmiernym mroku.
Zabawa z biblijną ikonografią dodawała całości odpowiednio ciężkiego tonu, który Fincher rozwinął trzy lata później w "Siedem". Sigourney Weaver jako Ellen Ripley dostała też niezłe zamknięcie swojej historii, które niestety potem spartolono we wspominanym tu już "Obcy: Przebudzenie".
Ocena: 7+/10