Opowieść Walentynkowa

Wszyscy, którzy czytali moją recenzję Śmiertelnej wyliczanki wiedzą, że mam słabość do Sandry Bullock i generalnie łykam wszelkie filmy z jej udziałem. Nie inaczej jest z romantyczną komedią Dwa tygodnie na miłość, która właśnie wchodzi na nasze ekrany.

04.12.2006 18:07

On - George Wade, bogaty właściciel firmy budowlanej, playboy, który wyburza stare nowojorskie budynki aby na ich miejscu postawić nowoczesne biurowce. Ona - Lucy Kelson, idealistka, znakomity prawnik, która walczy o zachowanie każdego z wyburzanych przez Wade'a budynków.
Oczywiście - jak to zwykle w komediach romantycznych bywa - losy tych dwojga splotą się, a początkowa niechęć przerodzi w głębokie uczucie...

Dwa tygodnie na miłość to film jakich wiele. Absolutnie nic nas w nim nie zaskoczy. Fabuła jest banalna, oklepana i przewidywalna. Bohaterowie standardowi, a zakończenie znane od pierwszych minut projekcji. Mimo to, film ogląda się całkiem przyjemnie. Hugh Grant jest jak zwykle uroczy, Sandra Bullock ładna :), a zakończenie takie jak być powinno w tego rodzaju historiach. :)
Jak dla mnie jest to idealny obraz na walentynkowy wieczór. Zatem jeśli macie ochotę na romantyczny wieczór ze swoją połówką Dwa tygodnie na miłość może być sympatyczną propozycją na miłe, wspólne spędzenie czasu.

I to chyba wszystko co mogę napisać na temat tej komedii. Chciałbym więcej, bowiem recka jest nieprzyzwoicie krótka, ale obawiam się, że nie jestem w stanie wykrzesać z siebie żadnej błyskotliwej uwagi na temat tak przeciętnego filmu jaki jest Dwa tygodnie na miłość.
Jeżeli macie akurat ochotę na lekką komedyjkę romantyczną to walcie śmiało do kina, nie zawiedziecie się. Moim zdaniem lepiej jednak poczekać na premierę wideo. Dwa tygodnie na miłość to film w sam raz do obejrzenia w domu, przy świecach z ukochaną osobą u boku. :)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)