Ostatnia droga Wojciecha Jerzego Hasa
Kilkaset osób, w tym znani polscy aktorzy i reżyserzy, uczestniczyli we wtorek w Łodzi w uroczystościach pogrzebowych zmarłego w ubiegłym tygodniu reżysera, byłego rektora Łódzkiej Szkoły Filmowej - Wojciecha Jerzego Hasa.
Nabożeństwo żałobne za zmarłego odprawił w kościele św. Teresy duszpasterz łódzkich środowisk twórczych ks. Waldemar Sondka. Fragmenty Pisma Świętego czytali podczas mszy aktorzy: Gustaw Holoubek, Jan Nowicki i Bogdan Sochnacki.
11.10.2000 02:00
W ostatniej drodze reżyserowi towarzyszyli także m.in. przewodniczący Komitetu Kinematografii Tadeusz Ścibor-Rylski, reżyserzy: Jerzy Hoffman, Radosław Piwowarski, Dorota Kędzierzawska, Mariusz Grzegorzek, Władysław Pasikowski, aktorzy: Mirosława Marcheluk, Grażyna Szapołowska, Bronisław Wrocławski a także profesorowie oraz byli i obecni studenci łódzkiej "Filmówki".
Na łódzkim cmentarzu "Doły", gdzie pochowano Hasa słowa pożegnania wygłosili Tadeusz Ścibor-Rylski, Gustaw Holoubek, obecny rektor "filmówki" Henryk Kluba i prezydent Łodzi. Wszyscy podkreślali, że wraz ze śmiercią Hasa kultura polska straciła wielkiego artystę i mistrza oraz to, że reżyser pozostawił po sobie "wielkie kino", które "przetrwa wszystko".
Gustaw Holoubek, przemawiający w imieniu polskich aktorów, podziękował zmarłemu za czułość i dopuszczenie do współtworzenia wielkiego dzieła. Złożył reżyserowi hołd za to, że w "pokorze wobec samego siebie i z lęku przed samym sobą" realizował wszystkie swoje wizje oraz za to, że był "artystą bezkompromisowym, który nie ulegał ani koniunkturom politycznym, ani modom estetycznym".
Wojciech Has był nazywany "magicznym wizjonerem polskiego kina", stworzył indywidualny, własny filmowy język. Czas jego największej świetności przypadł na lata 50. i 60. Właśnie wtedy powstały arcydzieła polskiego kina oparte na wybitnych dziełach naszej literatury. (pap/mł)