Trwa ładowanie...
28-05-2010 12:46

Pamięci tych, którzy odeszli...

Pamięci tych, którzy odeszli...
d1rzd28
d1rzd28

Tak jak w komedii chodzi o to żeby było śmiesznie, tak ogólnie rzecz ujmując, w dramacie musi być dramatycznie. No i było. Czy to jednak jedyna cecha charakterystyczna tego filmu?

W styczniu 2003 roku grupa licealistów wraz ze swoim nauczycielem wyruszyła w góry, by zdobyć upragniony szczyt – Rysy. Nikt wtedy nie przypuszczał, że o tej wyprawie będzie tak głośno. Na podstawie tego właśnie wydarzenia powstał dramat „Cisza”.

Film ów można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich to przedstawienie młodych, pełnych marzeń i pasji ludzi, którzy podczas ferii zamierzają zrobić coś co ich „kręci”. Druga część, to psychologiczny obraz ich rodziców, którzy nad wszystko kochają własne dzieci, ale muszą nauczyć się żyć bez nich.

W „Ciszy” przeogromnie działa więc psychologia. Tu najważniejsze są uczucia. Reżyser, Sławomir Pstrong, starannie wydobywa to jak krewni radzili sobie ze stratą bliskich i konsekwentnie przeprowadza nas przez ich ból. Można również powiedzieć, że są tu przedstawione uniwersalne rodziny.

Każdy z nas, w obliczu takiej tragedii mógłby być świadkiem podobnych zachowań. Szczególnie dwa wzorce są bardzo przejmujące. Po pierwsze rola matki jednego z uczniów, Alicji (w tej roli Edyta Olszówka)
, która nie potrafi się pozbierać po śmierci syna, co powoduje jej zamknięcie się na normalne życie i zerwanie relacji z rodziną, które musi odbudować. Drugi wzorzec, który bardzo mnie ujął, to ojciec grany przez Pawła Królikowskiego, żyjący by poznać prawdę o tym co się stało i chęcią doprowadzenia sprawy sądowej do końca.

d1rzd28

Film „Cisza” przesiąknięty jest emocjami. Od samego początku zalewa nas lawiną uczuć, które wywołują smutek i wzruszenie. Wiemy jakiego rodzaju ładunek emocjonalny jest w nas wymierzony i przyjmujemy go. Identyfikujemy się z tymi, którzy cierpią, przeżywamy wszystko z nimi i budzimy w sobie empatię. To wzajemne współodczuwanie i filmowe doświadczenie tej tragedii jest jak uczczenie pamięci zmarłych.

Przyznam, wzruszyłam się. Nie zakładała, że tak będzie, ale otarłam kilka łez z policzka. Ten film naprawdę porusza. Jest naszpikowany tym co siedzi w ludzkiej głowie, tym jak odczuwamy pewne sprawy. I dobrze, w emocjonalności bowiem tkwi siła. Obrazy mogą przecież przeminąć, zatrzeć się, ale to co przeżywamy zostaje w nas na zawsze.

d1rzd28
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rzd28