Patryk Vega sfingował sekstaśmy? Nowe zeznania nie pozostawiają złudzeń
"Pętla" o aferze podkarpackiej debiutuje w kinach 4 września. Reżyser reklamował swój film jako oparty na faktach, mówił o bogatej dokumentacji, a nawet chwalił się posiadaniem prawdziwych sekstaśm z udziałem ludzi władzy. Wygląda na to, że był to zwykły chwyt marketingowy.
Kilka dni temu prokuratura złożyła akt oskarżenia przeciwko byłym funkcjonariuszom CBŚ i CBA oskarżonym o czyny o charakterze korupcyjnym w tzw. aferze podkarpackiej. To kolejne zarzuty w ramach śledztwa prowadzonego wcześniej przeciwko Danielowi Ś. (były Naczelnik Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Ekonomicznej Zarządu w Rzeszowie CBŚP ) i innym, a uprzednio także przeciwko właścicielom agencji towarzyskich Aleksiejowi R. i Jewgenijowi R. Patryk Vega opowiada o aferze podkarpackiej w swoim najnowszym filmie. Ale ze słów oskarżonych wynika, że reżyser mocno nagiął fakty i opowiadał o dowodach, które nie istnieją.
Patryk Vega zapewnia, że posiada sekstaśmy polityków z prostytutkami: "Nie chcę mówić, jak to się znalazło w moich rękach"
Vega od kilku miesięcy reklamuje "Pętlę" nagraniami, w których wypowiadali się oskarżeni, w tym Daniel Ś. I dwaj właściciele nocnych klubów – Alex i Żenia. "Super Express" dotarł do akt sprawy, w których cała trójka mówi wprost, że sekstaśmy rzekomo posiadane przez Vegę powstały na potrzeby filmu.
Kilka miesięcy temu Vega twierdził, że dysponuje nagraniami z ukrytych kamer, na których widać wysokiej rangi polityka i duchownego. "Zdecydowanie to są nazwiska dużego formatu" – mówił reżyser.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Wszystkie rozmowy o tym, że ja i brat posiadamy nagrania taśm z naszych burdeli, są totalną bzdurą. Vega to kręcił na potrzeby promocji filmu – mówił śledczym Aleksiej.
Oskarżony dodał, że podpisał z bratem kontrakt, który zobowiązuje go do uczestniczenia w produkcji "Pętli". - Mam nagrania z planu filmowego, gdzie Vega tworzy pseudo kasety, pseudo taśmy. To on sam nagrywał sceny seksu z ukrytych kamer – zeznał.
- Śpiewaliśmy według scenariusza Vegi wyłącznie z powodów finansowych – dodał Żenia, który podkreślił, że razem z bratem dał Vedze "swoją prawdziwą twarz, ale opowiada fikcję".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W podobnym tonie o rzekomych dowodach posiadanych przez Vegę opowiadał Daniel Ś. - Spotkałem się z Patrykiem Vegą i z kontekstu rozmowy zauważyłem, że w filmie mają być poruszane wątki oparte na fałszywych przekazach medialnych (…) Powiedziałem Vedze, że takie sytuacje absolutnie nie miały miejsca i że to jest nieprawda. Vega natomiast powiedział, że dla potrzeb filmu i tak te elementy wykorzysta – wyznał uczestnik afery podkarpackiej.