Plakat do filmu "Pętla". Internauci nie zostawiają na nim suchej nitki
Patryk Vega pochwalił się plakatem do swojego najnowszego filmu. Grafika zrobiła duże wrażenie na internautach, choć warto podkreślić, że niekoniecznie pozytywne.
"Pętla" to kolejny film Vegi inspirowany polską polityką. Tym razem reżyser wziął na tapet aferę podkarpacką, w którą zamieszani są znani biznesmeni i politycy partii rządzącej z pierwszych stron gazet. W rolach głównych zobaczymy w dużej mierze tych samych aktorów, którzy wystąpili także w poprzednich produkcjach reżysera, czyli Antoniego Królikowskiego, Katarzynę Warnke czy Piotr Stramowskiego. Film już budzi spore zainteresowanie i kontrowersje, a to za sprawą mnogości brutalnych i erotycznych scen, których także w najnowszej produkcji nie brakuje. O jednej z nich Antoni Królikowski, który gra w "Pętli" główną rolę, opowiadał niedawno mediom. Przyznał, że filmowe zbliżenia z Katarzynką Warnke, żoną jego dobrego kolegi, były "trochę dziwne".
Gorącą atmosferę wokół filmu z pewnością podgrzeje jeszcze temat plakatu, który został już oficjalnie zaprezentowany widzom. Afisz, który Vega opublikował w swoich mediach społecznościowych, wywołał burzliwą dyskusję wśród internautów. Krótko mówiąc, większość z nich nie zostawiła na nim suchej nitki, wytykając niedoróbki, brak odpowiednich proporcji a przede wszystkim wulgarność.
"Bez obrazy, ale ten plakat wygląda trochę jak parodia filmu 🙄",
"Jakaś asymetria. Dziewczyny są większe niż facet",
"Ojej... taka trochę niedoróbka, grafik płakał, jak projektował"
"Chyba za dużo już nam pokazałeś..." - czytamy na Instagramie.
Na Facebooku też zauważono, że plakat, delikatnie mówiąc, nie jest najwyższych lotów.
"Trochę kiczowaty ten plakat. Oby film spełnił oczekiwania",
"Vega powinien zmienić kategorię swoich filmów na porno. To jest obrzydliwe i nie potrzebne w jego produkcjach. Tęsknię za czasami Pitbulla pierwszej części. To było kino naturalne czasem do bólu, ale autentyczne" - podkreślała z ubolewaniem jedna z internautek.
Komentujący plakat na Twitterze ironicznie zauważyli, że Patryk Vega i tak zrobił postęp, bo tym razem nie skorzystał z generatorów pasków, jak złośliwie pisano o poprzednich plakatach promujących filmy reżysera. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że zarówno proporcje sylwetek pokazanych na grafice postaci, jak i nagości zostały zaburzone. Znając dorobek Vegi, nikt nie powinien być jednak tym faktem zaskoczony.