Piękne słowa Tomasza Komendy o narzeczonej. Opowiada o pierwszej randce
Sprawa Tomka Komendy wstrząsnęła całym krajem. Po filmie ludzie żywo interesują się tym, jak radzi sobie w życiu. Ma pracę, czeka na narodziny syna. I opowiada o swojej wielkiej miłości.
Tomasz Komenda zaczął nowe życie. Premiera filmu o tym, przez co przeszedł, odbiła się głośnym echem w całym kraju. Z wielu powodów. "25 lat niewinności" to wstrząsająca produkcja, która nie pozostawia nikogo obojętnym. A i na premierze sporo się działo. Komenda oświadczył się swojej dziewczynie - Ani Walter. Okazało się przy okazji, że kobieta jest w zaawansowanej ciąży. Takiego obrotu spraw pewnie nikt się nie spodziewał.
Po premierze ruszyła fala dobra. Tomasz Komenda dostał ogromne wsparcie od ludzi, którzy wcześniej go nie znali. Rafał Collins zaproponował mu pracę w jego i brata fundacji. Do Tomka zaczęli zgłaszać się też ludzie, którzy zaoferowali, że zawiozą go do ślubu, że usuną mu za darmo tatuaże, które zrobiono mu w celi.
I tak jak mówił w wideo powyżej Artur Zaborski, Komenda to człowiek spragniony życia. W "Fakcie" opowiedział o swoim związku z Anią. Zdradzili, jak wyglądała ich pierwsza randka.
- Gadaliśmy jedno przez drugie. Tomek był u mnie, bo chcieliśmy spokoju. Bez wzroku innych. Sam na sam - przyznała Walter.
- (...) Przed randką bardzo się stresowałem, bo kto by się nie stresował randką z taką kobietą! Wtedy też pierwszy raz się pocałowaliśmy - skomentował Tomek.
Narzeczona Komendy przyznała, że poprzednio była w związku 14 lat i źle to wspomina. Doświadczyła przemocy psychicznej, a ostatnie lata relacji były wyjątkowo trudne. Zdradziła, że sytuacja zaczęła się odbijać na dzieciach i musiała uciec.
- U Tomka znalazłam to, czego wcześniej nie doświadczyłam, czyli miłość, szacunek i to, że liczy się z moim zdaniem. Kocha mnie i moje dzieci. Troszczy się o nas jak najlepiej, jak potrafi - powiedziała.
Równie pięknie mówi o niej Tomasz.
- Ania to moja pierwsza i ostatnia miłość. Nie jesteśmy idealnym związkiem, zdarza się, że się kłócimy, ale potem przychodzi najfajniejszy moment, czyli przeprosiny - mówi.
Tomek i Ania czekają na narodziny syna. Wybrali już imię - Filip.