Po diagnozie syna zadał lekarzowi dwa pytania. Moment, którego żaden rodzic nie chce doświadczyć
Colin Farrell postanowił po raz pierwszy z tak dużymi detalami opowiedzieć o swoim niepełnosprawnym synu, Jamesie. Dużo uwagi poświęcił wyjaśnieniu, jak chłopak został zdiagnozowany. Po badaniach miał do lekarza dwa kluczowe pytania.
Jak pisaliśmy, Colin Farrell wychowuje syna Jamesa, u którego wiele lat temu zdiagnozowano zespół Angelmana. Aktor postanowił udzielić dużego wywiadu, w którym opisał szczegóły ich życia, leczenia, rehabilitacji i walkę o innych młodych pacjentów, którzy zmagają się z tą chorobą. - Od lat chciałem zrobić coś, by umożliwić rodzinom z dziećmi ze specjalnymi potrzebami otrzymanie wsparcia, na które zasługują, pomocy w wielu strefach życia - mówi aktor. Dodaje też, że wszystko to robi, by uhonorować właśnie Jamesa - powiedział w najnowszym wywiadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
Colin Farrell otwiera się na temat choroby syna
James urodził się w 2003 roku, to owoc związku z modelką Kim Bordenave. Para rozstała się krótko po narodzinach chłopca, ale od tamtej pory wspólnie zajmują się jego wychowaniem. W 2007 roku Farrell wyjawił, że chłopiec cierpi na zespół Angelmana, rzadką chorobę genetyczną, która wpływa głównie na układ nerwowy. Diagnozę lekarze postawili, gdy syn gwiazdora miała 2,5 roku.
W wywiadzie opublikowanym przez "People", Farrell przypomina czas, gdy dowiedzieli się, co naprawdę dolega chłopcu. Lekarz najpierw zwrócił uwagę na charakterystyczne dla zespołu Angelmana wybuchy śmiechu. Zrobiono testy. - Teraz chociaż wiemy, co mu jest - miał powiedzieć lekarz.
- Pamiętam dwa pierwsze pytania, które zadałem. "Jak długo będzie żył?" i "ile w tym będzie bólu?" - wyznał Farrell. - Lekarz powiedział, że jeśli chodzi o długość życia pacjentów, to jest ona taka sama jak u mnie czy u ciebie - uspokoił. Aktor usłyszał też, że jego syn nie będzie cierpiał bólu, choć zespół Angelmana powoduje zaburzenia w rozwoju i może doprowadzić także do ataków padaczki.
- Na szczęście James nie miał poważnych ataków od 10 albo 11 lat. Ale bywałem już nie raz w karetce razem z nim. Nie raz w szpitalu. Podawałem mu leki doodbytnicze, by pomóc mu wyjść z ataków, które trwały więcej niż trzy minuty - powiedział aktor, zaznaczając, że kluczowe jest dobranie odpowiednich leków.
Pierwsze kroki Jamesa - moment pełen magii
James, który jest obecnie dorosłym człowiekiem, dzięki wsparciu rodziny i terapeutów, osiągnął znaczący postęp. Colin Farrell wzruszająco opowiada o momencie, gdy tuż przed czwartymi urodzinami Jamesa, jego terapeutka zaprezentowała aktorowi postępy syna w chodzeniu - pierwsze kroki syna były dla niego chwilą przepełnioną magią i emocjami. To przełomowe doświadczenie stało się jednym z wielu, które zainspirowały Farrella do zaangażowania się w pomoc innym rodzicom i dzieciom borykającym się z podobnymi wyzwaniami.
Z myślą o przyszłości swojego syna, jak i innych osób z niepełnosprawnościami, Colin Farrella postanowił stworzyć fundację, której celem jest wsparcie dorosłych dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Aktor podkreśla, że system często pozostawia takie osoby bez odpowiedniego wsparcia po osiągnięciu pełnoletności. Farrell jest zdania, że jego syn James oraz inne osoby z niepełnosprawnościami, zasługują na miejsce w społeczeństwie, pełne szacunku i akceptacji.