Polski i niezależny 'Blair Witch'
Kiedy usłyszałem, że młodzi, trójmiejscy filmowcy zrobili za 50 tysięcy złotych dwugodzinny film kinowy zaświtało mi w głowie tylko jedno pytanie: co chcieli osiągnąć? Oczywiście znam historię kariery "Blair Witch Projekt", a filmy o porównywalnym budżecie widziałem w ramach Konkursu Głównego Festiwalu w Gdyni, jednak w to, że "Dla Ciebie i ognia" będzie odkryciem po prostu nie wierzyłem.
24.11.2008 14:46
O tym jak mocno pomyliłem się w swojej ocenie przekonałem się już na początku filmu. Zamiast pełnej niepoprawnego optymizmu radosnej zabawy w robienie filmu zobaczyłem na ekranie trzymającą w napięciu produkcję nie dość, że z rozkładającym na łopatki zakończeniem, to w gatunku(kach), którego prawie nikt w Polsce nie praktykuje.
Głównym bohaterem filmu jest Adam, młody, inteligentny dziennikarz z dużą siłą przebicia i równie dużymi ambicjami. Młodego człowieka poznajemy, gdy stara się zaistnieć na łamach lokalnej, gdańskiej gazety artykułem oskarżającym jednego ze znanych księży o pedofilię. Szybko przekonujemy się, że Adam nie działa ani z dobrych pobudek, ani w uczciwy sposób. By dopiąć swego hołduje zasadzie, że cel uświęca środki, a na szalę gotów jest rzucić nie tylko siebie ale i swoich przyjaciół.
Pewnego dnia bohater znajduje w skrzynce pocztowej list z dopiskiem „Tibi et Igni”, a w nim dziwne zdjęcia swojej dziewczyny Ani. Kiedy Ania zaprzecza jakoby kiedykolwiek była w miejscach z fotografii, Adam rozpoczyna śledztwo.
Sprawa wciąga go coraz bardziej i z każdym kolejnym tropem staje się coraz dziwniejsza i coraz bardziej niepokojąca. Wraz z nowymi listami od tajemniczego nadawcy, życie bohatera zmienia się i staje coraz bardziej pozbawione kontroli.
„Dla Ciebie i ognia”, czy też „Tibi et Igni” jak kto woli, nie jest filmem, który dałoby się gatunkowo jednoznacznie sklasyfikować. Z początku można w nim znaleźć tylko elementy kryminału, dramatu i filmu psychologicznego, jednak w miarę rozwoju akcji pozornie prosta kryminalna intryga zyskuje elementy thrillera, a nawet horroru.
Twórcy bardzo sprytnie do samego końca zwodzą widza, zmuszają go do zastanawiania się, czy to co właśnie ogląda to polskie "8mm", czy może coś znacznie bardziej irracjonalnego jak na przykład kultowe "Miasteczko Twin Peaks".
Odpowiedzi na to pytanie dostarcza nam ostatnia… scena, która poza rozwiązaniem zagadki niesie z sobą bardzo jasne i aktualne przesłanie.
Brawa jakie twórcy filmu, czyli Tomasz Zasada i Mateusz Jemioł, usłyszeli po premierowym seansie były w pełni zasłużone. Na aplauz przede wszystkim zasługują zdjęcia i muzyka. W „Dla Ciebie i ognia” młodzi twórcy udowodnili nie tylko że wiedzą do czego służy kamera ale i jak jej używać.
Wszystkie ujęcia filmu zostały (chyba) dokładnie zaplanowane i świetnie nakręcone, nie pozostawiając miejsca na dłużyzny i absolutnie nie pozwalając widzom się nudzić. Na wielką pochwałę zasługuje również muzyka, w równym stopniu stanowiąca o klasie filmu. Jej obecność wzbudza niepokój i doskonale podkręca odbiór kluczowych scen.
Kawał dobrej roboty zrobili również aktorzy, zwłaszcza ci najczęściej pojawiający się na ekranie, czyli Michał Chołka (Adam) i Gosia Regent (Ania). Ta filmowa para wypadła przed kamerą bardzo autentycznie. Co prawda nie wszyscy aktorzy byli tak naturalni, ale jak na polskie kino niezależne i tak należy im się spore uznanie.
Szczerze zachęcam do wyzbycia się wszelkich uprzedzeń i „zmierzenia się” z „Dla Ciebie i ognia” przy pierwszej, nadążającej się okazji. Pomimo swoich niezależnych korzeni film ma wszelkie predyspozycje, by konkurować z produkcjami profesjonalnymi i to zarówno pod względem technicznym jak i rozrywkowym. Pod tym drugim zresztą to jeden z lepszych, polskich filmów ostatnich lat.