Polskie komedie skusiły do kin miliony widzów
Rok 2008 okazał się znakomity dla polskich właścicieli kin: wpływy z biletów wzrosły do rekordowego poziomu w historii - wyniosły ponad 546 mln zł, tj. o 13,5 proc. więcej niż przed rokiem - wynika ze wstępnych danych firmy Boxoffice.pl.
Dopisała też widownia: sięgnęła 33,7 milionów osób, a to o 1 milion więcej niż przed rokiem i aż 10 mln więcej niż jeszcze cztery lata temu. Na dodatek rosnąca widownia przyciąga reklamodawców. Wpływy kin z reklam rosną w zawrotnym tempie, np. w listopadzie były o ponad 44 proc. wyższe niż w analogicznym miesiącu przed rokiem.
Właściciele polskich kin liczą, że 2009 r. będzie przynajmniej tak samo dobry. Wyjątkowo atrakcyjnie zapowiada się repertuar. A to on w dużej mierze decyduje o frekwencji. Dlatego uważam, że przyszły rok mimo kryzysu nie będzie gorszy, tym bardziej że w przypadku Polski będzie to tylko spowolnienie gospodarcze - mówi Krzysztof Spór, redaktor naczelny portalu Stopklatka.pl.
Przybytki X Muzy bezapelacyjnie wygrywają wojnę o widzów z wypożyczalniami DVD, cyfrowymi platformami telewizyjnymi oraz internetem, choć jeszcze niedawno wydawało się, że nowe technologie pogrążą je całkowicie. Widzom nie nie przeszkodziła nawet podwyżka cen biletów. W październiku średnio za bilet trzeba było zapłacić 16,11 zł, a przed rokiem - 14,86 zł.
Magnesem, który przyciągał Polaków przed srebrny ekran, okazały się w ubiegłym roku polskie produkcje. Polacy pokochali polskie filmy, zwłaszcza komedie. Rekordową ilość widzów zgromadziła komedia "Lejdis", którą obejrzało ponad 2,5 miliona osób.
Drugie miejsce przypadło produkcji "Nie kłam, kochanie", która szczyci się widownią znacznie przekraczającą półtora miliona osób - tak przynajmniej wynika ze wstępnych danych portalu Stopklatka.pl. Polskie filmy przyciągnęły zdecydowanie większą liczbę widzów niż amerykańskie hity, takie jak "Mamma Mia" czy najnowszy film z Jamesem Bondem, których widownia oscylowała wokół miliona osób - mówi Krzysztof Spór, szef portalu Stopklatka.pl. Rodzime produkcje zdaniem specjalistów będą też magnesem przyciągającym Polaków do kin w rozpoczynającym się właśnie roku. Najnowszym przebojem jest komedia Juliusza Machulskiego "Ile waży koń trojański?", która weszła do kin pod koniec grudnia. Film tylko podczas premierowego weekendu obejrzało prawie 155 tys. widzów.
Jednak jeszcze większym hitem i prawdopodobnie jednym z najbardziej kasowych filmów 2009 r. ma szansę stać się "Idealny facet dla mojej dziewczyny" - najnowszy film Andrzeja Saramonowicza, współtwórcy "Lejdis" i "Testosteronu", który do kin trafi w lutym. Ale twórcom "Lejdis" wciąż mało sukcesu: już teraz zapowiadają, że po koniec roku zaproszą widzów na "Lejdis 2".
Frekwencję w polskich kinach dodatkowo windować będą wycieczki młodzieży szkolnej. Już w lutym prawdopodobnie uczniowie tłumnie ciągnąć będą na film o Jerzym Popiełuszce. Polscy twórcy szykują też inne kasowe produkcje, np. "Generał Nil" i "Ostatnia akcja".
Nie oznacza to, że odwrócimy się od kina amerykańskiego. Tamtejsza prasa doniosła wczoraj, że w ostatni weekend w Polsce padł rekord wszech czasów pod względem wpływów ze sprzedaży biletów. Najnowszy film wytwórni DreamWorks "Madagaskar 2", który premierę miał 1 stycznia, w ciągu pierwszych czterech dni przyniósł 3,8 mln dolarów wpływu. Przebojami mają szansę stać się inne amerykańskie produkcje, m.in. trzecia część animowanej "Epoki Lodowcowej", czwarta część "Terminatora: Ocalenie", a także m.in. komedia "Różowa Pantera" czy kolejne wcielenie Borata, czyli "Bruno". Jak prawdziwy hit zapowiadany jest najnowszy film Jamesa Camerona "Avatar", który trafi do kin pod koniec roku, a o którym mówi się, że będzie przełomowy w historii kina: wykonany będzie w technologii 3D. W tej samej technologii wyświetlana będzie "Epoka Lodowcowa 3". Kina już się szykują do tej kinowej rewolucji: na potęgę instalują nowoczesne projektory cyfrowe, umożliwiające oglądanie filmów z efektem obrazu trójwymiarowego. Największy
operator kinowy, Cinema City, w ubiegłym roku zainstalował 30 nowoczesnych projektorów, do końca 2009 r. będzie ich już 100. Optymistycznie pozwalają spoglądać w przyszłość tłumy, które opanowały kina w ostatnich dniach 2009 r.
Liczba widzów od października wciąż rośnie - twierdzi Tomasz Jagiełło, prezes sieci Helios. Także najnowsze dane z rynku amerykańskiego pokazują, że mimo kryzysu ekonomicznego wpływy ze sprzedaży biletów w tamtejszych kinach sięgnęły rekordowego poziomu 9,63 miliarda dolarów.
Joanna Kotłowska z sieci Cinema City dodaje, że widzów będzie więcej, tym bardziej że liczba kin rośnie, najwięksi operatorzy tacy jak Cinema City, ITI czy Helios wchodzą do coraz mniejszych miast. W ostatnich tygodniach roku kina powstały m.in. w Płocku, Dąbrowie Górniczej.
Zobacz: Polskie komedie