Trwa ładowanie...
03-12-2002 18:36

Poniedziałek na Camerimage - pokazy faworytów

Poniedziałek na Camerimage - pokazy faworytów
d2i6hl7
d2i6hl7

Poniedziałek 2 grudnia był drugim dniem pokazów filmów konkursowych na festiwalu Camerimage 2002. W tym dniu licznie zgromadzonej w łódzkim teatrze wielkim publiczności zaprezentowali się mocni faworyci do nagrody głównej. Były to dzieła uznanych mistrzów sztuki operatorskiej.

Pierwszym z nich był niemal murowany kandydat do kilku Oscarów, drugi film autora American Beauty, Sama Mendesa.

Droga do zatracenia (na zdj.). Aplauz jaki po zakończeniu projekcji widzowie zgotowali autorowi zdjęć, weteranowi zawodu operatorskiego, Conradowi L. Hallowi, wydaje się w pełni zasłużony. Hall już na trzecim Camerimage, w 1995 roku, został nagrodzony honorową nagrodą za osiągnięcia życiowe. Wyraziste, nastrojowe i mroczne zdjęcia do "Drogi do zatracenia" jego autorstwa z pewnością mogą pretendować do Złotej Żaby.

Innym kandydatem do głównych nagród, jest z pewnością Walter Carvalho, autor zdjęć do filmu W cieniu słońca, który był w poniedziałek drugim festiwalowym pokazem. Osadzona w Brazylii początku XX wieku opowieść o bezmyślnym i krwawym konflikcie dwóch zwaśnionych rodów. Niezwykle sportretowana historia, ze pięknymi, fantastycznie barwnymi zdjęciami, utrzymanymi w żywej i słonecznej, niemal wyjatkowej, kolorystyce podkreślającymi szczególny klimat opowieści.

d2i6hl7

Ostatnią konkursową pozycją poniedziałku był najbardziej jak dotąd oczekiwany przed studencką, i nie tylko, publiczność pokaz festiwalowy. To najnowszy film Kena Loacha Sweet sixteen. Sala łódzkiego Teatru Wielkiego była wypełniona po same brzegi.

Film jest opowieścią o nastolatku z biednego szkockiego miasta, który pragnie przygotować się na wyjście jego matki z więzienia, zmienić swoje dotychczasowe beztroskie i niezbyt uczciwe życie, by zapewnić jej spokojne miejsce do zamieszkania, z dala od "brudu" świata, w którym przyszło mu dorastać. Nie jest to jednak takie proste... Zarówno reżyser, jak i operator filmu, Barry Ackroyd, byli obecni na pokazie.

Przed projekcją Loach powiedział widzom: To szczególnie cenne doświadczenie móc przebywać na festiwalu, który dowodzi, że robienie filmów opiera się przede wszystkim na kooperacji. Powszechnym zjawiskiem jest, że za pracę wielu innych ludzi pochwały zbiera tylko reżyser, czy główny aktor. Ale ja wiem, że byłbym niczym, gdyby nie współpraca z Chrisem Mengesem, czy od 12 lat z Barrym Ackroydem. Jeśli współpraca pomiędzy reżyserem i operatorem układa się dobrze, to od razu widać to w filmie, który nabiera znamion rzeczywistości.

Pomysł filmu zrodził się jeszcze w trakcie realizacji naszego poprzedniego filmu, opowiadającego o najgorszej w historii drużynie rugby. W jej skład wchodzili ludzie, którzy mieli problemy ze swoim życiem, z narkotykami. Jak powiedział Loach scenarzysta tamtego obrazu zwrócił nam uwagę, że chłopcy grający w tym filmie to bardzo malownicze postacie, które mogłyby ewoluować w kolejnym filmie.

d2i6hl7

Powstała historia młodego chłopaka, który wchodzi w dorosłość. Według słow reżysera to obraz jego rozczarowań związanych z relacjami z matką, siostrą, najlepszym przyjacielem, czyli ludźmi mu najbliższymi.

Na koniec Loach zwrócił uwagę, że oprócz Liama ten film ma jeszcze jednego bohatera - miejsce, w którym rozgrywa się akcja. Jest to bardzo biedny region, w którym upadł stary przemysł i nic nowego go nie zastąpiło.

Takich miejsc jest wiele w Wielkiej Brytanii i nie tylko tam. W wielu miejscach na świecie młodzi ludzie znajdują się w beznadziejnej sytuacji, pozbawieni możliwości budowania przyszłości. Tego problemu dotyka nasz film. - mówił reżyser.

d2i6hl7

Autor zdjęć Barry Ackroyd przekonywał, że nie ma sensu mówić zbyt dużo o tym filmie, bo on przemówi sam za siebie, gdyż taka jest domena dobrego kina. Pierwszy pobyt w Polsce ma dla operatora duże znaczenie, bowiem jak przyznał, wielki wpływ na jego karierę miały wpływ filmy Andrzeja Wajdy, a szczególnie "Kanał", który stał się dla niego prawdziwym źródłem inspiracji.

Na koniec ulubiony operator Loacha zażartował - Ken zadzwonił do mnie kiedyś i powiedział: 'Jestem bardzo zajęty, ale mam dla ciebie małą robótkę'. Ta robótka trwa już 12 lat.

(wykorzystano fragmenty relacji Eweliny Nasiadko, Filmweb)

Oficjalna strona Camerimage 2002

d2i6hl7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2i6hl7