Pooscarowe przyjęcia mówią wszystko o gwiazdach
Wysłannik serwisu Hollywood.com poszedł na największe i najsłynniejsze przyjęcie pooscarowe - Governor's Ball.
To co zauważył znad sałatki i deseru wiele mówi nie tylko o panującej obecnie w Hollywood modzie i trendach, ale także o samych gwiazdach.
Oto 10 najważniejszych wniosków, jakie można wyciągnąć, chodząc na takie imprezy:
1. Bardzo trendy jest publiczne okazywanie uczuć - całusy, trzymanie się za ręce, gruchanie w jakimś kącie świadczy o tym, że jesteś uczuciowym artystą, w pełni oddanym rodzinie w tych ciężkich czasach.
W takich gestach pełnych deklaracji królowali tego wieczoru Jude Law wobec nowej narzeczonej Sienny Miller oraz Johnny Depp (zdj. AFP), wciąż zakochany w Vanessie Paradis
2. Trzeba umieć robić wejście - tego wszyscy mogą się podobno uczyć od Charlize Theron, której wejście na salony autentycznie na kilka chwil zatrzymało ziemię.
3. Należy się bardzo starać, aby Twoje wypowiedzi spodobały się Oprah Winfrey - poznasz to po jej gestach. Jeśli złapie Cię za rękę, gdy mówisz - jest dobrze.
4. Johnny Depp nie je swoich deserów. W przeciwieństwie do Petera Jacksona. Ale to akurat widać bez pójścia na wspólne przyjęcie.
5. Wszyscy zauważą, że nie spędzasz zbyt dużo czasu ze swoim partnerem, nawet jeśli nie otrzymałeś nigdy Oscara, ani nawet nominacji.
Taka na przykład Jamie Lee Curtis ani chwili nie stała przy mężu - Christopherze Guescie. Skąd byśmy to wiedzieli?
6. Przyciąganie pięknych kobiet to wielka tajemnica, ale warto ją posiąść. Zna ją na przykład John Cusack zawsze otoczony ślicznotkami.
7. Jak jesteś wielką gwiazdą, możesz pić tyle szampana, ile jesteś w stanie w siebie wlać za darmo - i nikt nie poprosi Cię o dokument tożsamości!
8. Łzawe podziękowania reżyserowi i reszcie wcale nie oznaczają wielkiej sympatii - trudno było przy jednym stoliku ujrzeć wszystkie 11 Oscarów Władcy pierścieni.
9. Kiedy Julia Roberts opuściła przyjęcie, cała zabawa 'siadła'. A niestety - gwiazda zrobiła to bardzo szybko. Wyszła tuż przed 11, i to sprawiło, że już o 11:45 nikogo na balu nie było.
10. Warto być podobnym do jakiegoś laureata - wysłannik Hollywood.com podobno odrobinę przypomina reżysera 'Gdzie jest Nemo?', i dzięki temu cały czas ktoś do niego podchodził i się przymilał.