Powrót po 50 latach. "Sami swoi" w nowej odsłonie. Porównujemy postaci
Po kilku dekadach od premiery "Samych swoich" w kinach pojawia się nowa odsłona tej historii. A dokładnie - jej początek. Film Sylwestra Chęcińskiego to legenda. Jak dziś, a jak przed laty prezentowały się główne postaci?
Premiera "Samych swoich" miała miejsce w 1967 r. Film dziś można spokojnie uznać za kultowy. Wiele tekstów z tej produkcji wpisało się na dobre w naszą kulturę, a konflikt Pawlaków i Kargulów stał się ponadczasowy. Ale ruszanie tak klasycznej serii ma sens? Na opowiedzenie po raz kolejny o dwóch zwaśnionych rodzinach zdecydował się Artur Żmijewski i razem z Andrzejem Mularczykiem, scenarzystą poprzednich trzech filmów, serwuje widzom "Samych swoich. Początek". Mamy okazję zobaczyć młodych bohaterów tej kultowej serii.
Pamiętacie ich historie? Wacław Kowalski był jednym z najbardziej znanych i popularnych aktorów PRL-u, ale niespodziewanie zakończył karierę. Maria Zbyszewska po premierze "Samych swoich" przeżyła osobisty dramat. A o Halinie Buyno-Łozie pisało się w kontekście... współpracy z SB.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
"Sami swoi" - kiedyś i dziś
Sercem trylogii Sylwestra Chęcińskiego był Kazimierz Pawlak, grany przez genialnego Wacława Kowalskiego. To, że zostanie aktorem, nie było takie oczywiste. Jego charakterystyczny zaśpiew zwrócił jednak uwagę reżyserów - m.in. Leonarda Buczkowskiego, który obsadził Kowalskiego w "Zakazanych piosenkach". W latach 50. i 60. aktor kilka razy wcielił się w postać polskiego chłopa, ale to rola Pawlaka w "Samych swoich" przyniosła mu prawdziwy przełom w życiu. W filmie z 1967 r. miał podwójną rolę - grał Kazimierza Pawlaka, ale też jego ojca w retrospektywach.
Kowalski został gwiazdą PRL-u, ale z uroków popularności niespecjalnie chciał korzystać. Krążą legendy o tym, że nie chciał przeprowadzać się do stolicy, a na plany filmów dojeżdżał kolejką WKD. Niestety, na początku lat 80. Wacław Kowalski postanowił nagle zakończyć karierę. Powodem była rodzinna tragedia, z której aktor nigdy się nie otrząsnął. Jego młodszy syn, Maciej, zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Po tej tragedii Kowalski zachorował na depresję. Postanowił, że już nigdy nie zagra w żadnym filmie.
Wacław Kowalski zmarł 27 października 1990 r. w drodze do szpitala. Przyczyną śmierci był udar. Miał 74 lata.
Kargul
Równie kultową postacią jest Władysław Kargul, którego grał Władysław Hańcza. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć legendarnego aktora i młodego Karola Dziubę, który w "Sami swoi. Początek" wciela się w Kargula z młodzieńczych lat.
Hańcza to bez dwóch zdań jeden z największych artystów powojennej Polski. Czy planował być aktorem? Jak to często bywa w takich historiach, odpowiedź jest przecząca. Hańcza przymierzał się do studiowania technik włókienniczych w Belgii, ale wyjazd za granicę się nie udał. Wstąpił na Uniwersytet Poznański, gdzie zaczął studiować polonistykę i historię, a po poznaniu poety Emila Zegadłowicza zainteresował się teatrem. Stąd już była prosta droga do świata filmu.
Do wybuchu wojny pracował m.in. Teatrze Śląskim oraz Polskim w Poznaniu. W trakcie okupacji był członkiem konspiracyjnego teatru poezji w Warszawie. Wojna odcisnęła na nim piętno. Hańcza trafił do obozu pracy Cottbus. Do ojczyzny powrócił w maju 1945 r., by niedługo później wrócić do pracy w teatrze.
- Nie znoszę słowa "wcielać się", zwłaszcza że kojarzy mi się z "cielęciem". Aktorstwo moim zdaniem nie polega na wcielaniu się. Tu chodzi o wyrażenie treści roli poprzez własną indywidualność - mówił swego czasu Hańcza, który pojawił się we wszystkich trzech filmach Chęcińskiego o Kargulach i Pawlakach.
Hańcza, podobnie jak jego kolega z "Samych swoich", przeżył rodzinną tragedię. Stracił pierwszą żonę i syna, który w dniu śmierci miał zaledwie 34 lata. On sam zmarł nagle w 1977 r. Poczuł się źle podczas zagranicznej wycieczki. Odszedł w jednym z warszawskich szpitali 19 listopada 1977 r., mając 72 lata.
Mania Pawlak
W żonę Kazimierza Pawlaka wciela się w nowym filmie Weronika Humaj, zaś w kultowych produkcjach sprzed lat mogliście podziwiać Marię Zbyszewską. Filmowa Mania może nie miała tak dużo kwestii jak panowie Kargul i Pawlak, ale również zachwyciła widzów. I także w jej przypadku można mówić o życiowym przełomie, który nastąpił za sprawą udziału w "Samych swoich".
Zbyszewska, w przeciwieństwie do kolegów z planu, marzyła o aktorstwie. Jednak zadebiutowała późno, bo dopiero w 1954 r., niewielką rólką w "Niedaleko Warszawy", i przez trzynaście lat przemykała przez ekran praktycznie niezauważona, grywając głównie epizody. Sylwestra Chęcińskiego poznała na planie dramatu "Agnieszka 46" z 1964 r. Spodobała się w tej roli tak bardzo, że dołączyła później do obsady "Samych swoich".
Rola Mani, czyli żony Pawlaka, przyniosła jej ogromną popularność i zawodowy sukces. Gorzej niestety było w życiu prywatnym. Niedługo po premierze filmu Zbyszewskiej rozpadło się małżeństwo. Ludwik Benoit odszedł do innej kobiety i ułożył sobie życie na nowo. Maria zaś nie związała się już później z nikim. Oddała się pracy.
Zmarła niespodziewanie 9 lipca 1985 r. w wieku 60 lat.
Aniela, żona Kargula
W żonę Kargula przed laty wcielała się Halina Buyno-Łoza, której osobista historia mogłaby spokojnie posłużyć za inspirację do filmowego scenariusza. Aktorką chciała być od małego i konsekwentnie działała na tym polu. Studiowała aktorstwo w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie, a później związała się z Teatrem Miejskim w Wilnie, następnie z Teatrem Miejskim w Lublinie. To, co działo się w Polsce po drugiej wojnie światowej, zmieniło jej życie.
Halina Buyno-Łoza padła, podobnie jak wiele osób ze środowiska artystycznego, ofiarą SB. Zmuszono ją do donoszenia na kolegów, którzy szukali haków na artystów rzekomo głoszących antypaństwowe tezy. Aktorka długo nie wytrzymała. Po jakimś czasie przyznała się kolegom do współpracy z SB, o czym też służby się dowiedziały i oskarżyły Buyno-Łozę "dekonspirację" metod pracy SB.
Aktorkę skazano na półtora roku więzienia, z czego odbyła tylko dziewięć miesięcy kary. W 1953 r. wyszła na wolność po tym, jak po śmierci Stalina ogłoszono amnestię. Mówi się, że choć odzyskała wolność, to w pełni nie doszła do siebie po uwięzieniu. Pracowała jednak w wielu teatrach i przy licznych produkcjach filmowych. Widzowie z pewnością najbardziej kojarzą ją z roli Anieli Kargul, ale na koncie ma udział w takich obrazach jak "Granica" czy "Przeklęta ziemia". Ostatnia rola to ta z filmu "Jak się pozbyć czarnego kota" z 1984 r. Siedem lat później aktorka zmarła.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: