Premiera "Wątpliwości" z nominowaną Meryl Streep
Już w najbliższy piątek - 20 lutego, w polskich kinach zabłyśnie Meryl Streep w swojej najnowszej, wybitnej roli w filmie „Wątpliwość” Johna Patricka Shanleya.
To film oczekiwany, chwalony i mający szansę na najwyższe laury w filmowym świecie. Twórcy mogą się pochwalić sześcioma nominacjami do tegorocznych Oscarów (najlepsza aktorka pierwszoplanowa – Streep, aktor drugoplanowy – Philip Seymour Hoffman, dwie nominacje dla najlepszej aktorki drugoplanowej – Amy Adams i Viola Davis, scenariusz adaptowany – Shanley), pięcioma do Złotych Globów (ponownie – Streep, Hoffman, Adams, Davis i Shanley) oraz licznymi innymi nominacjami i nagrodami (BAFTA, SAG, WGA, Satelita, Camerimage).
Choć na planie „Wątpliwości” zgromadzili się wybitni i utytułowani twórcy, taki deszcz pochwał musiał na nich zrobić niemałe wrażenie. Streep, choć Oscara odbierała już dwukrotnie, a nominacjami cieszyła się aż czternaście razy, wyznaje:
– Tak, to bardzo ekscytujące! Ale też przerażające. Hollywood jest dla mnie tym samym, czym może być dla kogokolwiek innego. To znaczy, nie ma nic wspólnego ze mną, z tym, jaka jestem naprawdę. Ja jestem poza tym światem. Boję się go. – Na potwierdzenie swojej eksterytorialnej pozycji wobec Fabryki Snów dodaje: – Trzymam swoje Oscary na bardzo wysokiej półce. Jeden z nich ma już okropny kolor!
Z kolei Philip Seymour Hoffman, który swojego pierwszego Oscara odebrał za rolę w filmie „Capote”, stwierdza: – Nie ma negatywnych stron otrzymania Oscara. Oscara bym w to nie mieszał. To przecież coś, co się może zdarzyć. Coś, za co jest się wdzięcznym. Mówię szczerze. Jestem naprawdę wdzięczny za sytuacje, dzięki którym otwiera się więcej drzwi. – Ale dodaje też: – Jednak wraz z Oscarem stajesz się bardziej znany i tym samym tracisz anonimowość, a to już ma zarówno pozytywne, jak i negatywne strony... Reżyser John Patrick Shanley tak wspomina swojego Oscara za „Wpływ księżyca”: – To było niesamowite. Świetnie się bawiłem. Uściskał mnie Gregory Peck, pocałowała Audrey Hepburn. Nie byłem już dzieciakiem, miałem przecież 37 lat. Było cudownie i cieszę się, że potrafiłem to docenić. Często życie bywa tak ciężkie, że nie umiemy odczuwać radości w dobrych chwilach...
„Wątpliwość” z pewnością przyniesie twórcom wiele satysfakcji i zdecydowanie nie pomoże im w zachowaniu anonimowości!
Katolicka szkoła, Bronx, 1964 rok. Charyzmatyczny ksiądz Flynn (Hoffman) usiłuje złagodzić panujące w szkole obyczaje. Robi to wbrew kierującej szkołą zakonnicy – siostrze Aloysius Beauvier (Streep), która wierzy jedynie w surową dyscyplinę. Kiedy do szkoły zostaje przyjęty pierwszy czarnoskóry uczeń, jedna z sióstr zauważa, że ojciec Flynn poświęca mu więcej uwagi niż innym dzieciom.
Siostra Beauvier rozpoczyna prawdziwą krucjatę, która ma na celu usunięcie księdza ze szkoły. Bez żadnych dowodów, jedynie polegając na własnym przeczuciu, zakonnica podejmuje walkę. Czy ma rację? Czy wolno jej na podstawie niejasnych odczuć oskarżać drugiego człowieka? Czy poznamy w końcu prawdę?
„Wątpliwość” w kinach od 20 lutego.