RecenzjeProwadzi tajne ceremonie BDSM. Ma ponad 80 lat, a młodzi mężczyźni do niej lgną

Prowadzi tajne ceremonie BDSM. Ma ponad 80 lat, a młodzi mężczyźni do niej lgną

O "takich" rzeczach nie mówi się głośno. Lina Mannheimer ze swoim filmem "Ceremonia" mówi - nic bardziej mylnego. Dokumentalistka, której pracę można obejrzeć na festiwalu Nowe Horyzonty, zgłębiła świat słynnej francuskiej dominy i jej klientów.

W dokumencie "Ceremonia" przedstawiono praktyki słynnej francuskiej dominy
W dokumencie "Ceremonia" przedstawiono praktyki słynnej francuskiej dominy
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Gdy Catherine Rstakian w 1957 r. wychodzi za Alaina Robbe-Grilleta, oboje mają już za sobą pierwsze zawodowe sukcesy w pisarskim świecie. Ona pod pseudonimem Jean de Berg wydała "L’Image", skandalizującą powieść erotyczną o sadomasochistycznym trójkącie, z kolei on dokonywał rewolucyjnych eksperymentów w "La Jalousie", stając się mocnym głosem nowego nurtu powieściopisarskiego. Nierozpoznający ich paryscy przechodnie z pewnością nie pomyśleliby, że to młode i piękne małżeństwo z pasją oddaje się praktykom BDSM.

Początkowo to Catherine pełni w ich duecie rolę uległej. Z czasem staje się jednak jedną z najsłynniejszych domin we Francji. Skąd ta zmiana? W filmie dokumentalnym Liny Mannheimer "Ceremonia" prowadząca, jak i uczestnicy tajemnych sadomasochistycznych obrzędów wyjaśniają, na czym polegają ich praktyki i co dzięki nim osiągają.

- Być może, do pewnego stopnia, lubię zadawać ból. Podnieca mnie to, sprawia przyjemność - mówi jedna z dojrzałych uczestniczek sesji BDSM.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z kolei mistrzyni ceremonii dodaje, że nie uważa siebie za osobę zboczoną czy perwersyjną. Ba, twierdzi, że tak naprawdę nigdy nie skupiała się na swoim ciele ani jego przyjemnościach. Jako ponad osiemdziesięcioletnia kobieta Catherine Robbe-Grillet wyznaje przed kamerami, że nie czuje się komfortowo ze starzeniem, dlatego od lat nie odsłania swojego ciała w trakcie erotycznej gry. Mimo to schlebia jej zainteresowanie młodych mężczyzn, którzy potrafią długimi miesiącami błagać o dołączenie do jej zamkniętej grupy.

Catherine Robbe-Gillet
Catherine Robbe-Gillet© Materiały prasowe | Ossowska Marta

Na czym więc polegają ceremonie prowadzone przez francuską dominę? Nie mają one zbyt wiele wspólnego ze scenami z filmów dla dorosłych. W jednym z fragmentów widzimy, jak domina stojąca wysoko na schodach sięga po kawałki mięsa ze srebrnej tacy i zrzuca je w dół, a mężczyźni na klęczkach niczym psy rzucają się na nie. W innym kobiety z zasłoniętymi oczami "oglądają" pokaz zmysłowego tańca, słysząc jedynie przyspieszający oddech tancerki i uderzenia jej stóp.

Film skupia się jednak głównie na kobiecej perspektywie i pokazuje dojrzałe panie, które wybrały rolę domin. Dla części z nich wejście w takie układy w kwiecie wieku było nielada zaskoczeniem. Przyznały, że przypadkowo odkryły, jak wielką przyjemność czerpią np. z obcowania z macho, którzy na co dzień w innej sytuacji na pewno nie ulegliby kobiecie.

Relacje oparte na pragnieniu zdominowania i posiadania dla małżeństwa Robbe-Grilletów stały się podstawą ich twórczości. Na festiwalu Nowe Horyzonty w tym roku można obejrzeć retrospektywę dzieł francuskiego mistrza, który od powieści i scenariuszy przeszedł do świata filmu. Praktycznie każda z jego produkcji np. "Płynne stany rozkoszy", "Nieśmiertelna", "Piękna niewolnica" wpisuje się w nurt seksploatacji, zwłaszcza w obszarze BDSM.  

Sposób, w jaki Catherine, jej mąż i pozostali uczestnicy erotycznych ceremonii mówią o swoich preferencjach seksualnych pozwala dostrzec, że w ich przypadku rozkosz staje się osiągalna jedynie w poczuciu zależności władzy. Nie dziwi ich to, że przez społeczeństwo wciąż są uważani za dziwaków, jednak pozostają ze sobą w zgodzie - wiedzą, że nie robią nic złego sobie ani innym, obie strony są usatysfakcjonowane z takiego układu.

Dzięki uważnemu spojrzeniu kamery Mannheimer mają okazję pochylić się z refleksją nad swoimi wyborami i próbować wyjaśnić je laikom. Śmiało można więc powiedzieć, że "Ceremonia" nie jest instrukcją działania, ani obrazem, który ma szokować, a wręcz seansem edukacyjnym. Bo tylko rozmawiając o sprawach intymnych, jesteśmy w stanie porzucić tabu.

Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)