Przyzwoita familiada

Film Mikołaja Haremskiego, pt. „Gabriel” można by zrecenzować na dwa sposoby – dla widza dorosłego i najmłodszego. I chociaż będą się one różnić dość znacznie, nawet w przychylniejszej wersji ciężko będzie mówić o sukcesie.

Tomek ma dwanaście lat, mieszka z dziadkami, nie ma kolegów, za to nieobce są mu problemy w szkole. Chłopak desperacko szuka swojego miejsca, a pomóc ma mu w tym spotkanie z ojcem, który dawno temu, po śmierci matki, zostawił Tomka i od tej pory się z nim nie kontaktował. W podróży, podczas której chłopak spotka dwóch nieudolnych przestępców, towarzyszyć mu będzie tajemniczy Gabriel.

Jako się rzekło, recenzję podzielę na dwie części. Dorośli, tak jak niżej podpisany, wynudzą się na filmie Haremskiego strasznie. „Gabriel” jest na szczęście krótki, ale i tak w przebrnięciu przez niego nie pomaga wolne tempo, schematyczność, przewidywalność i brak choćby podstawowej psychologii postaci. Nie sądzę też, by osoby starsze miały wybuchać śmiechem po niekiedy żenująco nieśpiesznych dowcipach czy sytuacjach. Aktorsko „Gabriel” również stoi na bardzo średnim poziomie. O ile można to zrozumieć w przypadku najmłodszych wykonawców – praca z dziećmi to chyba jedno z najcięższych reżyserskich zadań – o tyle starsi przeważnie nawet nie próbują się starać. Najlepiej widać to na przykładzie Krzysztofa Globisza, który dawno już chyba nie miał tak drewnianej roli.

Większość z tego co napisałem przed chwilą nie będzie mieć jednak znaczenia dla znacznie młodszego widza. Ten będzie się śmiać co i rusz. I nie jest to przypuszczenie, tylko teza wysnuta po pokazie, na którym 90% sali stanowiły właśnie dzieci z podstawówki. Nie powinna im także przeszkadzać prostota i naiwność historii – z ich perspektywy przygody Tomka i Gabriela mogą być nawet ekscytujące. Wszystkim zaś powinny spodobać się ładne zdjęcia prezentujące urok województwa świętokrzyskiego.

Mimo wspomnianych pozytywów ciężko uznać, że „Gabriel” to film, który koniecznie trzeba zobaczyć. Tym bardziej, że brakuje mi jakiegoś sensowniejszego (albo w sumie jakiegokolwiek) przesłania dla najmłodszych – zamiast tego dostajemy ckliwość i wzruszenie. Jako rozrywka film Mikołaja Haremskiego może spełnić swoje zadanie. Co prawda ja się wynudziłem strasznie, ale w końcu nie jestem targetem tego typu produkcji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)