Co reżyser miał na myśli?
Oglądając film Hoffmana trudno było zrozumieć, o co chodzi? "Jest jakiś zły Popiel z jeszcze gorszą żoną, są jacyć Wikingowie, których pojawienie się w filmie niczego nie wzbogaca, ani nie wyjaśnia, są jakieś waśnie grodowe, jakieś kłotnie pomiędzy kmieciami, jakaś miłość - jedna, druga, wszystko to wymieszane, nieposkładane i właśnie po nic."
- Co ten film ma nam przekazać? Jakie jest jego przesłanie? Przecież to baśń - musi być w niej jakaś magia, jakiś morał. A tu nie ma nic. Że nie należy mordować może, no ale na to nie trzeba było wydać tych wszystkich milionów... - zastanawiała się recenzentka.
Przypomnijmy, że realizacja "Starej baśni" kosztowała wytwórnię 11 mln zł. To jeden z najdroższych polskich filmów nakręconych po roku 1989 (17. miejsce na liście), a zarazem prawdziwy cios dla Hoffmana, który cztery lata wcześniej dysponował budżetem w wysokości 24 mln zł. Wtedy jednak kręcił "Ogniem i mieczem".