Uciekinier z wypożyczalni wideo
Był to na pewno nie jedyny powód, dla którego Chen już dawno powinna wykopać przesadnie rozpuszczonego reżysera za drzwi.
Tarantino miał wówczas na koncie ciepło przyjęte „Wściekłe psy”, ale zachowywał się co najmniej jakby był autorem „Obywatela Kane’a” – robił co chciał, pyskował wszystkim, nie chadzał na ugody i nie sugerował się żadnymi propozycjami poprawek czy podpowiedziami.
Na dodatek był całkowicie oddany kinu i dysponował także ogromną pewnością siebie. Ogromną jak na człowieka, którego cały dobytek stanowiły wówczas ubrania mieszczące się w jednym plecaku, brak własnego kąta, dług w wypożyczalni wideo, którą właśnie porzucił, aby kręcić filmy i stosy niezapłaconych biletów parkingowych, które powodowały, że wszędzie trzeba było go wozić.