River Phoenix zmarł w ramionach brata. Joaquin błagał o pomoc
Joaquin Phoenix jest doskonałym aktorem, który jednak niewiele mówi o swoim życiu prywatnym. Nie wszyscy wiedzą, że za młodu dotknął go prawdziwy dramat - starszy brat Joaquina, River, zmarł na jego oczach. Tragedia rozegrała się niespełna 27 lat temu.
River Phoenix był młodym, świetnie zapowiadającym się aktorem. Zagrał w takich filmach jak "Indiana Jones i ostatnia krucjata", "Stracone lata", "Moje własne Idaho". Ze względu na urodę, ale i charyzmę porównywano go do Jamesa Deana. Niestety, 23-latek nie zdążył zrobić takiej kariery, jaką mu wróżono - zmarł za szybko, zupełnie jak idol, do którego był porównywany.
River aż do 8. roku życia razem z rodzicami podróżował po Ameryce Południowej. John Lee i Arlyn Bottom należeli do sekty Dzieci Boga. Pod koniec lat 70. nawrócili się i zamieszkali w USA - wtedy zmienili nazwisko na Phoenix. Małżonkowie doczekali się pięciorga dzieci - Rivera, Joaquina, Rain, Liberty i Summer Joy. Rodzeństwo od najmłodszych lat było pod opieką agentki, która szukała dla nich pracy w show-biznesie.
River zadebiutował na małym ekranie jako 12-latek. Jego występy przyniosły mu uznanie widzów i krytyków oraz kilka nagród. Kariera chłopaka rozwijała się błyskawicznie. Grał z Ethanem Hawke'iem, Harrisonem Fordem. Wydawało się, że przed młodym aktorem rysuje się świetlana przyszłość.
"Joker" - zwiastun
31 października 1993 roku okazał się dniem tragicznym, choć nic nie wskazywało, że może zakończyć się śmiercią Phoeniksa. 23-letni aktor wieczorem postanowił iść na imprezę. Bawił się ze znajomymi i młodszym bratem w klubie The Viper Room należącym do Johnny'ego Deppa.
Nagle stracił przytomność. Okazało się, że przedawkował heroinę i kokainę - nie był uzależniony od narkotyków, ale dawka, którą przyjął, była śmiertelna. Zmarł w ramionach swojego 19-letniego brata.
Po latach ówczesna dziewczyna Rivera, Samantha Mathis, zdradziła szczegóły tamtego strasznego dnia. Okazuje się, że Sam i River w klubie Viper Room nie spędzili dużo czasu. Jak wspominała Samantha, byli tam maksymalnie 45 minut. Tyle wystarczyło, by rozegrał się dramat.
Aktor, jego młodszy brat i dziewczyna bawili się na parkiecie. Kiedy dziewczyna poszła do toalety, River prawdopodobnie wziął narkotyki.
Kiedy wyszła, ujrzała aktora, który szamotał się z ochroniarzem. Chwilę później Phoenix w konwulsjach upadł na ziemię. Przerażona Samantha wbiegła do klubu, szukając Joaquina. Kiedy wyszła na zewnątrz, zobaczyła go. Dzwonił pod 911 i mówił: "On ma drgawki! Przyjedźcie, proszę, on umiera!". Błagał o pomoc. Nagranie wyciekło do mediów.
Niestety, Rivera nie udało się uratować.
23 sierpnia 2020 r. aktor skończyłby 50 lat. Wciąż pamiętają o nim najbliżsi - rodzina i przyjaciele. Na swoim instagramowym profilu upamiętnił go kolega z planu filmu "Stań przy mnie" Will Wheaton.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Joaquin Phoenix nie udziela się w mediach społecznościowych. Jednak jego fani w rocznicę urodzin Rivera opublikowali rodzinne zdjęcia braci wyszperane w sieci.
Trwa ładowanie wpisu: instagram