Marynarka z niepasującym krawatem
Po latach grania drugoplanowych ról w teatrze zdecydował się spożytkować rozpierającą go energię. Jednak choć rola jednego z bohaterów „Czterej pancerni i pies” stała się przepustką do wielkiej kariery, to Wilhelmi szczerze jej nie znosił.
- Stałem się popularny, zna mnie każde dziecko w tym kraju. Tyle że niezupełnie o to mi chodziło. Owszem, cieszy mnie, że ludzie rozpoznają mnie na ulicy, że w warsztacie zreperują mi samochód na poczekaniu, a panienki w urzędach w podskokach pomogą w załatwieniu rozmaitych spraw - gorzko podsumował tamten okres.
- Spodziewałem się też większej forsy, marzyłem o kupnie samochodu. Niestety, życie w hotelach było kosztowne, a płynąc na fali euforii o zdobyciu fortuny, przepuściłem forsę i przepiłem ją w restauracji hotelowej. Gdy po dwóch latach wytężonej pracy otrzeźwiałem wreszcie, trzymałem w rękach mój jedyny łup z tej przygody: marynarkę z niepasującym do niej krawatem.
Jeszcze długo po zakończeniu emisji Wilhelmi był zakładnikiem tej jednej roli, reżyserzy bali się go obsadzać, a on sam ostrożniej przyjmował spływające propozycje.