Rosyjski kandydat do Oscara dotarł do Polski
Fiodor Bondarczuk, twórca "9 Kompanii" o radzieckich żołnierzach walczących w Afganistanie - spotkał się z polskimi widzami. Jego obraz jest rosyjskim kandydatem do Oscara. "Ten film to hołd dla mojego pokolenia" - powiedział reżyser.
- Chciałem zrobić ważny film na wielką skalę o wojnie, który odnosiłby się do mojego pokolenia. Jego bohaterowie są moimi rówieśnikami - wyjaśnił Bondarczuk, który sam służył w wojsku radzieckim w latach 1985-1987.
"9 Kompania" to film oparty na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce pod koniec radzieckiej kampanii wojennej w Afganistanie, w okresie od 1988 do 1989 roku. Przedstawia dwanaście miesięcy z życia grupy młodych radzieckich żołnierzy. Jest przejmującą historią o ludziach, którzy dopiero co wszedłszy w życie, umierają za ojczyznę; opowieścią o bohaterstwie i poświęceniu dla towarzyszy broni.
Bondarczuk podkreślił, że zrealizował "9 Kompanię" przede wszystkim z myślą o widzach młodych. - Chcę, by film ten obejrzeli ci, którzy nie pamiętają czasów ZSRR - powiedział. Przyznał też, że po nakręceniu pierwszej, ponad trzygodzinnej wersji filmu, musiał usunąć wiele scen zawierających przemoc, aby obraz nie zyskał w Rosji ograniczenia wiekowego dla widzów - od lat 18.
- Kiedy wybuchła pierwsza wojna w Czeczenii, cały świat mówił, że poborowi, świeżo po szkole, nie powinni być tam wysyłani. A nikt nie pamiętał, jak nasz rząd przez dziesięć lat wysyłał takie same dzieciaki do Afganistanu, kompletnie obcego kraju. To byli chłopcy nie mający ukształtowanego światopoglądu, więc próby odpowiedzenia sobie na pytanie: "Co ja tu robię z karabinem w ręku" były bardzo trudne - zaznaczył reżyser.
ZOBACZ ZWIASTUN FILMU
"9 Kompanię" zrealizowano z ogromnym rozmachem. Zdjęcia do filmu kręcono m.in. w Moskwie i na Krymie. W zdjęciach na Krymie brało udział 1500 żołnierzy ukraińskich wojsk lądowych, morskich i powietrznych. W filmie wykorzystano 30 czołgów, 20 helikopterów oraz 22 myśliwce. Budżet filmu wyniósł 10 milionów USD, przy czym jeden milion dolarów pochodził z budżetu Federacji Rosyjskiej.
Scenariusz powstał na podstawie relacji weteranów wojny afgańskiej. Konsultantem ekipy filmowej był weteran z 9. Kompanii.
"9 Kompania" określana jest przez wielu jako rosyjski "Czas Apokalipsy". Film odniósł ogromny sukces w Rosji. Tamtejsza prasa okrzyknęła film Bondarczuka wielkim osiągnięciem rosyjskiej kinematografii. "To pierwszy normalny film wojenny w historii rosyjskiej kinematografii" - ocenił dziennik "Kommiersant".
Obraz zdobył trzy prestiżowe rosyjskie nagrody filmowe NIKA 2005 - dla najlepszego filmu, za najlepszą muzykę oraz za najlepszą reżyserię dźwięku. Dla Bondarczuka jest debiutem fabularnym.
W czwartek wieczorem w warszawskim kinie Relax odbędzie się pokaz "9. Kompanii", w ramach 22. Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego (WMFF). Film trafi na ekrany polskich kin 20 października.
Fiodor Bondarczuk jest synem Siergieja Bondarczuka, słynnego reżysera radzieckiego, twórcy takich filmów, jak m.in. nagrodzony Oscarem obraz "Wojna i pokój" (1968) oraz "Los człowieka" (1959).
Twórca zarzekał się w czwartek, że w ciągu kilku kolejnych lat nie zamierza kręcić filmów wojennych. Jak wyjawił, jego następnym projektem będzie produkcja science fiction. "Akcja tego filmu rozegra się na obcej planecie. Będzie tam mnóstwo dziwnych stworów" - powiedział warszawskiej publiczności.