Rozsądniejszy i poukładany. Młodszy brat "Kevina" robi karierę w filmie
Przez lata tkwił w cieniu sławnego starszego brata - teraz jednak Rory Culkin coraz śmielej stawia kolejne kroki w branży, zdobywając uznanie krytyki, a także kolejne nagrody oraz nominacje.
Macaulay, pamiętny "Kevin sam w domu", nie zniósł presji związanej z popularnością i szybko pogrążył się w nałogach, zaprzepaszczając swoją karierę. Rory, który 21 lipca obchodzi 29. urodziny, miał więcej szczęścia, bo rozgłos zdobył znacznie później; bez wątpienia los brata (z którym zresztą często bywa mylony) był też dla niego prawdziwą przestrogą.
Ostatnio najmłodszy Culkin coraz częściej pojawia się w telewizji - "Waco", "Sneaky Pete", "City on a Hill" - ale niedługo znów zobaczymy go na wielkim ekranie, w westernie "A Worthy Man".
Rozbita rodzina
Rory jest najmłodszy z ośmiorga dzieci Christophera "Kita" Culkina, broadwayowskiego aktora, który dorabiał jako wikary, oraz Patricii Brentrup, telefonistki.
Jego rodzice nigdy się nie pobrali, a sześć lat po narodzinach Rory'ego, w 1995 roku, podjęli decyzję o rozstaniu.
Był to dla całej rodziny niezwykle trudny okres - rodzice rozpoczęli długą sądową batalię o prawa do opieki nad dziećmi oraz zarządzania fortuną Macaulaya, który był już wtedy odnoszącą sukcesy dziecięcą gwiazdą.
Śladem sławnych braci
Rory, zapatrzony w starszych braci torujących sobie drogę w Hollywood - Macaulaya i Kierana - również namówił rodziców, by pozwolili mu spróbować swoich sił w show-biznesie.
- Praktycznie dorastałem na planie filmowym, obserwując moich braci, i pomyślałem sobie: "Też bym to potrafił".
Zadebiutował w filmie "Richie milioner", gdzie wcielił się młodszą wersję głównego bohatera kreowanego przez Macaulaya; w późniejszej o kilka lat "Uciecze od życia" zagrał 10-letniego Igby'ego (17-letnim Igbym był jego brat Kieran).
Przełomowa okazała się dla młodego Rory'ego rola w "Możesz na mnie liczyć".
* - Pamiętam, że pierwszego dnia byłem kompletnie przerażony - wspominał. - Mark Rufallo wziął mnie na bok i powiedział: "Spokojnie. Dasz sobie radę".*
Miał rację - za swój występ chłopak zgarnął świetne recenzje i otrzymał Young Artist Award.
Skazany na aktorstwo
W ten sposób najmłodszy Culkin wreszcie zwrócił na siebie uwagę branży; zaraz potem zaproponowano mu angaż w "Znakach" (2002) u boku Mela Gibsona i Joaquina Phoenixa. Dwa lata później wystąpił w bardzo dobrze przyjętym, niezależnym "Mean Creek" i od tamtej pory regularnie pojawia się przed kamerami - zarówno w większych produkcjach ("Krzyk 4"), jak i filmach niszowych. Przyznaje, że nie wyobraża sobie innej pracy.
- Nie wiem, co bym robił, gdybym nie został aktorem. Nie mam bladego pojęcia - śmiał się. - Nie mam żadnych innych talentów. Nie umiem szydełkować, nie potrafię nawet żonglować.
Walka o włosy
Przyznaje, że często jest mylony ze swoimi starszymi braćmi.
- Któregoś dnia listonosz myślał, że jestem Macaulayem, i rzucił coś w stylu: "A, więc to tutaj się ukrywasz. Luz, luz, nic nikomu nie powiem" - wspominał. - Zresztą ludzie najczęściej porównują mnie właśnie do Maca. Zwłaszcza kiedy zapuścił włosy. Przez tyle lat śmiał się z moich włosów, a potem miał nawet dłuższe ode mnie...
Włosy to zresztą dla Rory'ego wyjątkowo drażliwy temat.
* - Ludzie, z którymi pracuję, ciągle marudzą, że powinienem je ściąć. Uważają, że przez nie dostaję mniej ról, bo nie wyglądam "normalnie". Toczą naprawdę długie dyskusje na temat mojej fryzury. Ale zapewniam, że jeśli tylko dostanę jakąś świetną rolę, jestem gotów pójść do fryzjera.*