Ryan O'Neal zgotował jej piekło. Córka wyznała prawdę po latach
Odtwórca kultowej roli Olivera Barretta w "Love Story" zmarł 8 grudnia w wieku 82 lat. Wizerunek amanta pomagał mu w podbojach w życiu prywatnym, w których się nie miarkował. Niestety mocno odbiło się to na jego dzieciach.
Aktorska kariera Ryana O'Neala rozpoczęła się w latach 60., gdy grał w serialu "Peyton Place". Jednak w historii zapisała się jego rola z 1970 r. w "Love Story". Kolejne kreacje m.in. w "Barrym Lyndonie", "O jeden most za daleko" czy "Papierowym księżycu", utwierdziły jego status wielkiej gwiazdy. W tym ostatnim zagrała z nim 10-letnia córka Tatum O'Neal, która zdobyła za to Oscara i do dziś pozostaje najmłodszą laureatką tej nagrody.
Aktor wprost przyznawał, że nie sprawdza się w roli ojca. - Jestem beznadziejnym ojcem. Nie wiem, dlaczego. Nie powinienem mieć dzieci. Wystarczy na nie spojrzeć. Są w więzieniu albo powinny w nim być - powiedział w jednym z wywiadów.
Nikt jednak nie spodziewał się, że dzieciństwo czterech jego pociech było aż tak złe. Do czasu, gdy Tatum wydała swoją autobiografię.