"Jestem upadłą kobietą". Gwiazda podbiła serca polskich widzów
Ten koncert miał się odbyć w listopadzie ubiegłego roku. Jednak problemy ze zdrowiem zmusiły Beth Hart do przełożenia tournée. Większość widzów nie zwróciła biletów. Przez ponad rok czekała na powrót artystki do zdrowia i Polski. Cierpliwość została nagrodzona. Gwiazda muzyki dała we Wrocławiu ponad 2,5-godzinne show.
"Nie ma nic złego i wstydliwego w mówieniu o swoich problemach. Oswajam demony i pomagam oswajać je innym. Cierpię na zaburzenia afektywne dwubiegunowe, z którym będę się zmagać do końca życia. Mam czarne myśli, odkąd pamiętam. To okropne uczucie, że trzeba się leczyć, uczestniczyć w terapii, że cały czas muszą ogarniać wojnę w mojej głowie, ale nie ma innego wyjścia, pogodziłam się z tym" – powiedziała Beth Hart w wywiadzie dla "Teraz Rock".
Trzeba przyznać, że nie miała w życiu łatwo. Ojciec większość jej dzieciństwa siedział w więzieniu za handel narkotykami (podczas koncertu piosenkarka dedykowała mu piękny, wzruszający utwór o cierpieniu i miłości). Nastolatka musiała zmagać się ze swoją chorobą, co przyczyniło się do bardzo szybkiego uzależniania się od alkoholu i heroiny. Po te używki sięgnęła już w wieku 12 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Beth Hart (featuring Slash) - "Savior With A Razor" (Official Music Video)
Artystka ma to szczęście, że poprzez muzykę, teksty piosenek może wyrzucić z siebie część problemów, może skanalizować część negatywnych emocji. "Wierzę, że gdy ludzie słyszą, o czym śpiewam, to moje doświadczenia mogą im pomóc. Chcę dawać nadzieję innym, bo sama jej potrzebuję" – nie ukrywa piosenkarka. Tej nadziei mogło zabraknąć w ubiegłym roku, gdy z powodów problemów ze zdrowiem Hart przerwała trasę koncertową po Europie.
Beth Hart uważana jest za jedną z najwybitniejszych współczesnych wokalistek bluesowych, jednak jej muzykę trudno jednoznacznie zdefiniować. Tworzy na pograniczu bluesa, rocka i gospel, ale zahacza również o hip hop, jazz, muzykę klasyczną, soul. Ma na koncie kilkanaście prestiżowych wyróżnień Blues Blast Awards. Była nominowana do nagrody Grammy za album "Seesaw", który nagrała z mistrzem gitary Joe Bonamassą. Współpracowała również z innymi słynnymi gitarzystami – Slashem i Lesem Paulem.
Urodzona w latach 70. piosenkarka należy do pokolenia dojrzałych artystów, których widownia składa się przede wszystkim z miłośników rocka i bluesa, ale pośród nich podczas koncertu we Wrocławiu znalazło się zaskakująco dużo młodych ludzi. Beth Hart ma ten dar, że potrafi dotrzeć do wrażliwych ludzi w każdym wieku. Nawet gwiazda nastolatek Miley Cyrus uznała ją za jedną z wokalistek wszech czasów: "To jedno z nazwisk świecących obecnie największym blaskiem. Jej twórczość to pozycja obowiązkowa również dla młodszego pokolenia słuchaczy".
Beth Hart przyjechała do Polski na dwa grudniowe koncerty. Pierwszy odbył się w Hali Orbita we Wrocławiu, drugi będzie miał miejsce 13 grudnia w NETTO Arena Szczecin. Natomiast w przyszłym roku 14 lipca ma wystąpić w hali COS Torwar w Warszawie. Większość pozycji na setliście koncertów to utwory z wydanej w tym roku płyty "You Still Got Me". Jak napisał jeden z krytyków, "jej koncerty pozbawione są plastiku, pudru czy pomady, które sączą się z wielu innych wydarzeń muzycznych". Koncert Beth Hart to zawsze spotkanie z artystką prawdziwą. Tu emocji nie owija się w bawełnę.
Występ w Hali Orbita rozpoczął się od niespodzianki, która od razu rzuciła publiczność na kolana. Słychać było śpiew piosenkarki, ale widzowie na próżno wypatrywali jej na scenie. Natomiast duże poruszenie zrobiło się po drugiej stronie sali. Artystka rozpoczęła koncert od przejścia przez całą, wypełnioną widzami płytę. Wielu zachwyconych fanów miało więc możliwość osobiście przywitać się z gwiazdą wieczoru.
Urodzona w Los Angeles artystka pierwszy sukces odniosła w off-broadwayowskim musicalu "Love, Janis". Od tego czasu często nazywana jest współczesnym wcieleniem legendarnej piosenkarki. Rockowy temperament, zadziorna barwa głosu, niezwykła kreatywność, nieprzewidywalność. Trudno nie zachwycić się wspaniałym, potężnym głosem Beth Hart. Trudno też pozostać obojętnym na pełen emocji, raz żywiołowy, innym razem subtelny, wzruszający śpiew artystki.
Beth Hart zawsze podczas koncertu dedukuje utwory swoim najbliższym. Matce, ojcu i ukochanemu mężowi, który "kochał wystarczająco długo, żebym ja pokochała siebie. Sprawił, że zakochałam się w życiu. On jest moim mężem, moim domem, moim opiekunem. Jest piep****nym cudem". Po tych słowach mąż, który podczas koncertów pełni funkcję kierownika trasy, nie wytrzymał. Wyskoczył na scenę i przez długi czas obejmował czule małżonkę. A przy okazji przyniósł piosenkarce kawę.
"Chcę pokazać ludziom, że jeśli ja potrafię sobie radzić z problemami, to oni też mogą. Nie jestem święta, nie jestem zbawczynią. Jestem upadłą kobietą, która próbuje się podnieść po każdym upadku. Zła kobieta bluesa, wyzwolona i kochająca seks, to metafora mnie" – tak opisała siebie Beth Hart w jednym z ostatnich wywiadów.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: