Aktor miał liczne kochanki. Żona, wyjeżdżając, zostawiła mu blond lalkę i liścik

Zagrał ze wszystkimi najważniejszym aktorkami Fabryki Snów od Jean Harlow po Grace Kelly – i posądzano go o romanse z każdą z nich. "Do diabła, gdyby to była prawda, nie miałbym czasu pójść na ryby" – śmiał się. Cóż, czas jakoś znajdował, może dlatego, że jego strategia miłosna była bardzo ekonomiczna. Gdy jakaś kobieta wpadła mu w oko, po prostu podchodził do niej i bez owijania w bawełnę proponował, by odwiedziła go dosłownie na 5 minut w hotelu.

"Był beznadziejny w łóżku" – mówiła Joan Crawford, z którą romansował przez trzy dekady. Sam niezrażony twierdził: "Po prostu muszę więcej ćwiczyć". Najlepszego treningu dostarczały profesjonalistki. "One odchodzą i trzymają buzię na kłódkę. Inne kobiety zostają, chcą romantyzmu, filmowej miłości". Tę potrafił im dać tylko na ekranie.

Dobrze wiedział, że miłość to twarda waluta, a najbardziej ciągnęło go do tych pań, które miały już zgromadzony jakiś kapitał. Josephine Dillon, 17 lat od niego starszą majętną nauczycielkę aktorstwa poznał, gdy desperacko usiłował zaimponować pewnej młodej aktorce, Franz Dorfler.

Dziewczyna była pochłonięta życiem teatralnym i zapewne spojrzałaby na Clarka łaskawiej, gdyby też jakoś radził sobie na scenie. Gable zgłosił się więc do Dillon, która z początku załamała ręce. "Był naprawdę fatalnym aktorem" – wspominała.

Gdy jednak po którejś z lekcji odwrócił się w progu, spojrzał na nią i rzucił: "Ładna z ciebie dziewczyna" – coś w niej drgnęło. Jej pedagogiczne wysiłki skupiły się od tamtej pory tylko na nim. Odesłała pozostałych uczniów i postanowiła zrobić z Gable’a prawdziwą gwiazdę. Opłaciła mu nowe zęby (własne Gable stracił w wyniku paskudnego zakażenia w młodości), wysłała do fryzjera, kupiła samochód i poinstruowała, jak zdobyć muskulaturę. W końcu załatwiła pierwsze role teatralne.

Clark odkrył wtedy ze zdziwieniem, że po każdym przedstawieniu czeka na niego tłumek ufryzowanych pań w średnim wieku. Wcześniej jego życie erotyczne sprowadzało się do kilku prostytutek, które nasłał na niego ojciec, i zadurzenia we Franz. Teraz otworzył się przed nim cały nowy świat. Josephine tymczasem zaproponowała mu małżeństwo – ponoć tylko platoniczne, by móc legalnie mieszkać z jednym apartamencie – i przeprowadzkę do Los Angeles.

Gdy Gable trafił do Kalifornii, kończyła się akurat era dystyngowanych elegantów z podmalowanym okiem w rodzaju Rudolpha Valentino. Poszukiwany był nowy mężczyzna na nowe czasy. Clark miał w sobie coś nieokrzesanego, oprócz kwadratowej szczęki, kwadratowe ruchy.

W dzieciństwie owdowiały ojciec tępił w nim wszelkie oznaki zniewieściałości, kazał naprawiać samochód, rąbać drewno, brać udział w polowaniach, Clark więc uczył się na pamięć Szekspira po kryjomu. Starszy pan Gable zajmował się nielegalnym wierceniem szybów naftowych i syn, który w wieku 16 lat wyleciał ze szkoły, pomagał mu w tej niewdzięcznej i brudnej robocie. Spędziwszy lata w naftowym szlamie, Clark nabrał obsesji czystości, i gdy było go już na to stać, kazał codziennie zmieniać sobie pościel.

To połączenie – plebejusz elegant, dzikus z manierami panicza – w końcu zwróciło na niego uwagę producentów i po kilku latach grania trzecioplanowych zakapiorów Gable dostał swoją szansę. Prasa okrzyknęła go "drwalem w smokingu", chociaż szef MGM Darryl F. Zanuck nazywał go raczej gorylem z odstającymi uszami. Najważniejsze, że przynosił zyski.

Zarabiając całkiem dobre pieniądze, Gable nie potrzebował już ani małżeństwa z Dillon, ani kolejnego, w które szybko przeskoczył, z bogatą teksańską dziedziczką Rią Franklin, równolatką pierwszej żony. Stać go było na zapłacenie Rii 300 tysięcy dolarów, których zażądała za rozwód. Dzięki roli w "Przeminęło z wiatrem" Gable spłacił drugą żonę i zaraz zyskał trzecią. Carole Lombard była jedną z najbardziej wystrzałowych dziewczyn w kraju – tańczyła do rana, klęła jak szewc, a gdy przyłapywała Clarka na romansach, sama też brała sobie kochanka.

Słowem – Gable w końcu trafił na równą sobie i po raz pierwszy w dorosłym życiu zakochał się. Po raz pierwszy też (choć miał już nieślubną córkę, z którą nie utrzymywał kontaktów) zapragnął zostać ojcem. Po kilku miesiącach prób para zrozumiała, że coś jest nie tak. "Nieustannie robili badania i wypróbowywali wszystkie możliwe pozycje" – zdradzał ich znajomy.

"Zrobilibyśmy to na stercie nawozu, gdyby mogło to jakoś pomóc" – mówiła nieprzebierająca w słowach Lombard. Remedium na smutki stało się dla niej zatracenie w wirze pracy. Wybuchła właśnie wojna, podróżowała więc po kraju, nawołując do zakupu bonów wojennych. Gdy wyruszyła w trasę po swojej rodzinnej Indianie, Clark rozpoczynał akurat pracę nad filmem z Laną Turner. Zazwyczaj nie przeszkadzały jej jego skoki w bok, ale tym razem miała złe przeczucia.

Wyjeżdżając, zostawiła mu z łóżku wielką blond lalkę i karteczkę: "Żebyś nie czuł się samotny", ale w rzeczywistości nie była tak pewna siebie. Spieszyło jej się do powrotu z Indiany tak bardzo, że zamiast jak zwykle jechać pociągiem, wybrała szybsze połączenie lotnicze. 12 minut po starcie jej samolot rozbił się w górach Sierra Nevady. W tym samym czasie Clark był w łóżku z kimś innym, bynajmniej nie z blond lalką. Nie czekał na żonę na lotnisku.

Długo nie był w stanie uwierzyć w śmierć Carole. Myślał o wszczęciu poszukiwań w górach, fantazjował, że znajduje ją tam, nieprzytomną, ale żywą. Odpłynął w świat alkoholowych majaków. Całą noc po śmierci żony przepił, przepił kolejny miesiąc, rok. Nigdy nie wylewał za kołnierz, ale teraz to było coś innego.

"Miał wszelkie prawo do picia podczas tego strasznego czasu, ale on nie przestawał. Był już w innym świecie i nigdy do nas nie wrócił" – mówiła Joan Crawford, której nie udało się go pocieszyć. Ku zgrozie szefów MGM – był najważniejszą gwiazdą wytwórni! – zaciągnął się do wojska, by latać nad Niemcami jako strzelec pokładowy.

Szukał śmierci i prawie ją znalazł: podczas jednej z misji zginął jego kolega, dwóch zostało rannych, ale Gable pechowo miał szczęście: kula przeszyła podłogę myśliwca i podeszwę jego buta, mijając jego głowę o kilka centymetrów.

Przeżył wojnę, ale do domu wrócił jako żywy trup. Czwartą żonę, Lady Sylvię Ashley poślubił podobno w pijackim widzie, nie wytrzeźwiał przez całą podróż poślubną. Gdy po powrocie zorientował się, co zrobił, obdzwonił wszystkie swoje w miarę aktualne kochanki, by nie odchodziły.

Tymczasem Ashley spakowała wszystkie rzeczy po Carole Lombard, które Gable trzymał na swoim miejscu niczym w świątyni, i przemalowała jego dom na różowo. Gable nosił nawet na rękach jej miniaturowego pieska w diamentowej obroży – zgadzał się na wszystko, byle tylko zostawiła go w spokoju i pozwoliła pić dalej. Po rozwodzie z Sylvią ustawił rzeczy Carole na ich dawnych miejscach.

Nadzieję na nowe życie przyniosło piąte małżeństwo z aktorką Kay Williams. Nowa żona szybko zaszła w ciążę i Clark był tym tak podekscytowany, że przestał spotykać się z kochankami i prawie nie pił. Pierwsza ciąża zakończyła się poronieniem, ale druga rozwijała się prawidłowo i 59-letni Gable nie mógł doczekać się, aż zostanie ojcem, los chciał jednak inaczej. Zmarł nagle na zawał serca, gdy Kay była w piątym miesiącu.

Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: