Wiesław Gołas przeżył piekło. Był katowany w więzieniu, ale nie wydał nikogo
Wierzył w swoje niezwykłe szczęście, bo kilka razy mu się cudem udało. Ale w końcu wpadł. Trafił do gestapowskiej katowni, w której przeszedł prawdziwe piekło.
Miał dziewięć lat, kiedy wybuchła wojna. Do dziś ma przed oczami taką scenę: ojciec dostał rozkaz mobilizacyjny. W mundurze i na koniu przyjechał pożegnać się z rodziną. Przywiązał konia do furtki, uścisnął mamę, córkę oraz Wiesia. Potem posadził syna w siodle i trzymając konia za uzdę, przeprowadził do końca ulicy. Na pożegnanie powiedział chłopcu: "Zostawiam Ci matkę i siostrę". W ten właśnie sposób 9-letni Wiesław Gołas stał się dorosły.