Dla niej Holoubek zostawił drugą żonę. Byli razem przez 35 lat

Gustaw Holoubek w "Prawie i pięści" z 1964 r.
Gustaw Holoubek w "Prawie i pięści" z 1964 r.
Źródło zdjęć: © Filmpolski.pl

Mija 101 lat od urodzin Gustawa Holoubka – ostatniego mistrza, dżentelmena o lekko chuligańskim sznycie. Zachwycał publiczność w teatrze, choć podobno wychował się na stadionie Cracovii, której kibicował do końca. Mimo wielkości pozostawał skromny i życzliwy, dlatego wszyscy do niego lgnęli, łącznie z kobietami.

Wybitna kreacja Gustawa-Konrada w słynnych "Dziadach" Kazimierza Dejmka sprawiła, że Gustaw Holoubek stał się legendą już za życia. Choć aktor zawsze podkreślał, że jego domem jest teatr, zapisał się również w historii kina. Ale wielki wpływ wywarł także – a może przede wszystkim – na ludzi, którzy otaczali go, jak tylko pojawiał się w kawiarni czy barze. Udało mu się rozkochać w sobie Kraków i Warszawę.

Nic dziwnego, że pogrzeb Holoubka w 2008 r. był wydarzeniem niezwykle przejmującym, a Polacy do dziś wspominają poruszającą mowę Piotra Fronczewskiego. Pożegnano ostatniego mistrza, ale i przyjaciela, który nigdy nie zaznaczał swojej wyższości. Z taką samą naturalnością zachowywał się w teatrze i na stadionie ukochanej Cracovii. "Pasy" – jak sam przyznał – były jego "pierwszym nauczycielem".

Gustaw Holoubek, szarmancki chuligan, który nie rzucał przekleństwami, ale recytował je jak wiersze, urodził się 101 lat temu. Obejrzyj galerię i poznaj historię jednego z największych polskich aktorów.

Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
1 / 7

Aktor, który wychował się na Cracovii

Gustaw Holoubek w "Pętli" z 1957 r.
Gustaw Holoubek w "Pętli" z 1957 r.© Filmpolski.pl

Przyszedł na świat w patchworkowej rodzinie. Jego rodzice mieli już pięcioro dzieci z poprzednich małżeństw. Urodzony 21 kwietnia 1923 r. Gustaw Holoubek był skazany na Cracovię. W końcu wychował się w krakowskiej kamienicy przy ulicy Kraszewskiego 25, na Zwierzyńcu – tuż przy stadionie "Pasów". Choć później zmienił miasto na Warszawę, Kraków i wspomniany klub piłkarski na zawsze zostały w jego sercu. Dzieciństwo wspominał bardzo dobrze. Starsza siostra przyrodnia prowadziła go za rękę do kościoła, a przyrodni bracia ćwiczyli z nim układy gimnastyczne i – co ważniejsze – grali w szmaciankę.

Opowiadając o sporcie, posługiwał się krakowską gwarą. Na trybunach można było go zobaczyć wraz z innym miłośnikiem Cracovii, znanym literatem Jerzym Pilchem. Zdarzało się, że już jako dyrektor teatru przesuwał godzinę spektaklu, gdy ta kolidowała z transmisją istotnego meczu. Czasem też kazał aktorom informować widownię o wyniku meczu.

Był artystą z klasą, który nie wstydził się, że kocha sport i traktował "Pasy" śmiertelnie poważnie. – Cracovia była moim pierwszym nauczycielem. Pierwszą instancją edukacyjną. Właściwie mam takie dziwne wrażenie, że urodziłem się na boisku Cracovii, a w każdym razie tam się wychowałem – powiedział na gali stulecia klubu w 2006 r.

2 / 7

Surowy ojciec pokazał mu teatr

Holoubek jako Ryszard III w "Królu Ryszardzie Drugim" Henryka Szletyńskiego w 1964 r.
Holoubek jako Ryszard III w "Królu Ryszardzie Drugim" Henryka Szletyńskiego w 1964 r.© e-teatr.pl | Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego, Franciszek Myszkowski

Ojciec wychowywał go z surowością i chłodem. I trudno się dziwić. W końcu był wojskowym, byłym legionistą, absolwentem wiedeńskiej Akademii Wojennej, działaczem Towarzystwa Gimnastycznego Sokół oraz nauczycielem gimnastyki. Znacznie cieplejsze relacje miał z matką, która całowała go zawsze wieczorem, przed wyjściem do pracy. Nigdy nie zapomniał słodkiego zapachu jej perfum.

Jednak to właśnie ojciec pokazał Holoubkowi teatr, gdy zabrał go na pierwsze jasełka, a później do Teatru im. Słowackiego na "Betlejem polskie" Lucjana Rydla. Śmierć taty jest jednym z najboleśniejszych doświadczeń w jego życiu. Głowa rodziny odeszła, gdy Gustaw miał zaledwie 10 lat. Senior zostawił syna z żałobą, ale wcześniej zdążył zaszczepić w nim zamiłowanie do aktorstwa.

3 / 7

Teatr ma twarz Gustawa Holoubka

Holoubek w filmie "Jutro premiera" z 1962 r.
Holoubek w filmie "Jutro premiera" z 1962 r.© Filmpolski.pl | Muzeum Kinematografii w Łodzi

Po wybuchu II wojny światowej Gustaw Holoubek jeszcze jako uczeń dołączył do 20 Pułku Piechoty Ziemi Krakowskiej. We Lwowie razem z innymi żołnierzami poszedł do kina Chimera na film "Królewna Śnieżka" Disneya. Po latach najbardziej z tego trudnego okresu pamiętał nie naloty i ucieczki, ale właśnie tę bajkę. Do Krakowa wrócił w kwietniu 1940 r., zwolniony z fortu w Toruniu, i został pracownikiem Miejskiej Gazowni.

Pierwsze kroki w świecie teatru Holoubek stawiał właśnie w rodzinnym mieście, choć początkowo nie dostrzegło ono drzemiącego w nim talentu dramatycznego. Wbrew woli matki, która chciała, by został urzędnikiem magistratu, zdał egzamin do krakowskiego Studia Dramatycznego przy Teatrze im. Słowackiego. Już w czasie nauki zagrał w "Żeglarzu" na deskach Starego Teatru w 1946 r. Prawdziwy debiut przyszedł rok później, gdy Holoubek wystąpił w sztuce "Odys u Feaków", która wystawił Józef Karbowski. Rolę Charysa docenił wówczas "Tygodnik Powszechny".

Po zagraniu w "Romansie z wodewilu" wyjechał do Katowic. W Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego do 1957 r. pracował nie tylko jako aktor, ale również reżyser i kierownik artystyczny. Wcielił się w rolę Doktora Ranka w dramacie "Dom lalki" Ibsena, który sam wyreżyserował. Wystawił też "Fantazego" Juliusza Słowackiego i obsadził się w tytułową postać. – To, co zacząłem w jakiś sposób rozwijać, praktykować, miało miejsce w Katowicach. Tam zetknąłem się z bardzo ostrą szkołą teatru. Z taką, z jaką winien zetknąć się młody aktor – wspominał Gustaw Holoubek w Polskim Radiu.

4 / 7

Holoubek podbija Warszawę

Holoubek jako Gustaw-Konrad w słynnych "Dziadach" w reżyserii Kazimierza Dejmka
Holoubek jako Gustaw-Konrad w słynnych "Dziadach" w reżyserii Kazimierza Dejmka© Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego, e-teatr.pl | Franciszek Myszkowski

Do stolicy Gustaw Holoubek przeprowadził się w 1958 r. Początkowo pracował w Teatrze Polskim, następnie Dramatycznym i kolejno w Narodowym oraz Ateneum. Już po warszawskim debiucie widownia i krytycy wiedzieli, że do miasta stołecznego przyjechał artysta wybitny, o niezwykłym intelekcie. Rolę sędziego Custa ze sztuki "Trąd w Pałacu Sprawiedliwości" okrzyknięto rewelacją. Występując w "Diable i Panu Bogu" w reżyserii Ludwika René oraz "Hamlecie" w Teatrze Dramatycznym (drugą ze sztuk również wyreżyserował), ugruntował swoją pozycję w Warszawie.

Kreacja Holoubka z 25 listopada 1967 r. w stołecznym Teatrze Narodowym szybko owiała się legendą. Już przez resztę życia aktor był kojarzony przede wszystkim z rolą Gustawa-Konrada z "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka. Gdy komunistyczne władze ściągnęły sztukę z afisza, o niezwykłym spektaklu mówiło się jeszcze więcej i jeszcze głośniej. Chwilę później wybuchły studenckie demonstracje, które zapoczątkowały wydarzenia marcowe z 1968 r. – Ani przedtem, ani potem "Wielkiej Improwizacji" nie mówił tak nikt, choć wielu wybitnych aktorów mierzyło się z Gustawem-Konradem – pisała o Holoubku prof. Barbara Osterloff.

Wielka Improwizacja w wykonaniu Gustawa Holoubka | DZIADY Mickiewicza w reż. Kazimierza Dejmka
5 / 7

Kino upomina się o Holoubka

Ponad 20 lat później, w 1989 r., Holoubek ponownie zmierzył się z Wielką Improwizacją w filmie "Lawa" Tadeusza Konwickiego
Ponad 20 lat później, w 1989 r., Holoubek ponownie zmierzył się z Wielką Improwizacją w filmie "Lawa" Tadeusza Konwickiego© Filmpolski.pl

Choć Gustaw Holoubek podkreślał, że jest aktorem teatralnym, reżyserzy filmowi zaczęli upominać się o jego wielki talent. Zagrał w ponad 70 tytułach. Zadebiutował jako Feliks Dzierżyński w "Żołnierzu zwycięstwa" Wandy Jakubowskiej w 1953 r. Jednak za jego najbardziej rozpoznawalną rolę uznano tę z filmu "Pętla", ekranizacji opowiadania Marka Hłaski, w którym wcielił się w Kubę Kowalskiego. W historii kina zapisała się też jego gra w "Pożegnaniach" Wojciecha Jerzego Hassa, "Jak daleko stąd, jak blisko" oraz "Lawie" Tadeusza Konwickiego, wieloletniego przyjaciela artysty.

6 / 7

Drugie i trzecie małżeństwo

Maria Wachowiak i Gustaw Holoubek w filmie "Spóźnieni przechodnie" z 1962 r.
Maria Wachowiak i Gustaw Holoubek w filmie "Spóźnieni przechodnie" z 1962 r.© East News

To ślub Holoubka i Wachowiak w 1962 r. zainspirował Jerzego Andrzejewskiego do napisania głośnej powieści "Miazga". Na hucznym weselu w pałacu księcia Poniatowskiego w Jabłonnej bawiła się śmietanka towarzyska Warszawy. Aktorzy byli w sobie zakochani do szaleństwa. Na świat przyszła ich córka Magdalena Holoubek. Podobno Wachowiak odrzuciła lukratywny kontrakt hollywoodzkiej wytwórni 20th Century Fox dla męża.

Drugie małżeństwo Holoubka było krótsze. W 1971 r. aktor wystąpił o rozwód. Choć Wachowiak walczyła o uratowanie małżeństwa, wreszcie musiała odpuścić. Gustaw wybrał Magdalenę Zawadzką. Ich romans wywołał skandal. Młodsza o dwadzieścia lat aktorka początkowo trzymała legendę na dystans. W końcu uległa uczuciu. Po ślubie w 1973 r. stworzyli udane i zgodne małżeństwo. Owocem tego związku jest Jan Holoubek, ceniony reżyser.

7 / 7

Dyskretny mistrz

Gustaw Holoubek i Magdalena Zawadzka w trakcie konferencji prasowej w lutym 2007 r.
Gustaw Holoubek i Magdalena Zawadzka w trakcie konferencji prasowej w lutym 2007 r.© AKPA | Niemiec

Przyjaciele wspominają Gustawa Holoubka nie tylko jako wybitnego aktora, który wnosił na deski teatru ogromny intelekt, ale także jako dyskretnego mistrza. Nawet w momencie największej sławy pozostawał skromny i życzliwy. Jako reżyser czy dyrektor teatru nigdy nie wprowadzał sztywnej hierarchii w pracy. Starał się przede wszystkim nie przeszkadzać swoim pracownikom. Pielęgnował bliskie relacje – szczególnie te z Tadeuszem Konwickim i Stanisławem Dygatem. Choć w oczach widowni był wielkim Holoubkiem, w oczach tego pierwszego zawsze pozostawał Guciem.

Z chorobą zmagał się od lat młodzieńczych. Najpierw zachorował na gruźlicę. Cierpiał również pod koniec życia. Holoubek zmarł 6 marca 2008 r. w wieku 85 lat. Pochowano go na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. W uznaniu za zasługi dla kultury polskiej prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył go Orderem Orła Białego. Na pogrzebie pojawiły się tłumy przyjaciół i wielbicieli jego talentu oraz osobowości. Tak skończyła się wielka powieść o Holoubku.

– Był wielki. Słowa są za małe, by ogarnąć życie i dzieło artysty, jakim był Gustaw Holoubek. Służył przez piękno i dobro – powiedział podczas ostatniego pożegnania ksiądz Wiesław Niewęgłowski.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:MK
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)