Więcej niż aktor. Zaangażował się w wojnę w Ukrainie. Sean Penn kończy 64 lata
Choć zdobył dwa Oscary, Złoty Glob i Złotą Palmę, Sean Penn wielokrotnie odsuwał aktorstwo na dalszy plan, by wspierać akcje humanitarne. Po agresji Rosji na Ukrainę pojawił się w Kijowie. Gwiazda Hollywood robi ważne rzeczy, ale ma też mroczną stronę i ciężkie grzechy na sumieniu.
Dzisiaj media nie mówią już o jego skandalicznych wybrykach ani wybitnych rolach, ale przede wszystkim o tym, co Sean Penn robi dla świata. Szczególnie głośno o aktorze zrobiło się 24 lutego 2022 roku, gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Penn przebywał wówczas w Kijowie, gdzie realizował zdjęcia do swojego nowego filmu. Zamiast uciekać do Kalifornii, ruszył na konferencję prasową z prezydentem Zełenskim. Później wracał do Ukrainy, by kręcić dokument o wojnie z Rosją.
Nie po raz pierwszy gwiazdor zaangażował się w ważną sprawę i dał piękny przykład aktywizmu. W przeszłości pomagał ofiarom huraganu Katrina oraz trzęsienia ziemi na Haiti. Jednak nie jest postacią krystaliczną. Sean Penn popełnił mnóstwo błędów, które trudno wybaczyć. Miał problemy z alkoholem, niewiernością oraz przemocą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina wierna ideałom
Ojciec Seana Penna za wierność ideałom najpierw został nagrodzony, później napiętnowany. Po zakończeniu II wojny światowej Leo Penn przyjął medal za zasługi na froncie. Jednak jako zaangażowany lewicowiec nie miał lekko w czasach senatora Josepha McCarthy’ego i jego słynnego polowania na czarownice, które w połowie lat 50. przeprowadzono w imię walki z komunistami. Za to, że nie doniósł na kolegów, trafił na czarną listę wrogów ojczyzny. Nic dziwnego, że urodzony 17 sierpnia 1960 roku Sean Penn od lat działa jako aktywista.
Wychował się w rodzinie z branży filmowej. Jego matka Eileen Ryan była aktorką, ojciec natomiast pracował jako reżyser. To właśnie Leo Penn wciągnął syna do tego świata i obsadził w kręconym przez siebie odcinku "Domku na prerii", gdy Sean miał 14 lat. Prawdziwy debiut na dużym ekranie przyszedł w 1981 roku. Wówczas Penn junior wystąpił w filmie "Beztroskie lata w Ridgemont High" razem z Tomem Cruisem. Jednak przełomowe okazały się "Ofiary wojny" Briana De Palmy oraz "Nie jesteśmy aniołami" (oba z 1989 roku), w którym stworzył komediowy debiut z Robertem De Niro.
Często grał w produkcjach rodzinnych, choć nie wychodziło mu to na dobre. Ponowna współpraca z De Palmą przy filmie "Życie Carlita" (1993) zapewniła mu pierwszą nominację do Złotego Globu. Później Seana Penna obsadzali m.in. David Fincher, Olivier Stone, Woody Allen i Terrence Malick. Trzykrotnie nominowany do Oscara w latach 1996, 2000 i 2002 musiał jednak uznać wyższość Nicolasa Cage’a, Kevina Spaceya i Denzela Washingtona.
Wielki moment przyszedł w 2004 roku, gdy Sean Penn wreszcie zgarnął statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej za główną rolę w "Rzece tajemnic". Kolejny Oscar wpadł w jego ręce pięć lat później, po premierze filmu "Obywatel Milk". Choć później zagrał w głośnych tytułach jak "Wszystkie odloty Cheyenne’a", "Drzewo życia" czy "Licorice Pizza" nie doczekał się kolejnej nominacji. Ale aktorstwo nigdy nie było jego całym światem.
Gwiazdor zaangażowany
Już w latach 80. Sean Penn wysyłał sygnały, że nie zamierza koncentrować się wyłącznie na kinie. Jedną z jego pasji było dziennikarstwo. Swoje teksty wysyłał m.in. do "Rolling Stone". Natomiast w 2002 roku opublikował trzy strony otwartego listu do George’a W. Busha na łamach "Washington Post", co kosztowało go ponad 50 tysięcy dolarów. Aktor skrytykował prezydenta za udział w wojnie w Iraku i zarzucił mu niszczenie demokracji. Penn sam wybrał się do Iraku, a swoją podróż opisał w "San Francisco Chronicie".
Ta działalność gwiazdora Hollywood miała zarówno zwolenników, jak i krytyków. Szczególnie mocno oberwało mu się od amerykańskich konserwatystów po przeprowadzeniu wywiadu z prezydentem Wenezueli Hugo Chavezem – zaciekłym wrogiem Busha. Jednak Sean Penn – podobnie jak kiedyś jego ojciec – otwarcie uderzał we współczesną politykę Stanów Zjednoczonych i nie zamierzał przepraszać za swoje poglądy.
Tuż po zdobyciu pierwszego Oscara, w 2005 roku Penn wyruszył do Nowego Orleanu, gdzie pomagał ofiarom huraganu Katrina. Aktor dźwigał worki z żywnością i pomagał mieszkańcom w walce z błotem. Rok po drugim Oscarze był już w Haiti, które zostało zniszczone przez trzęsienie ziemi. Założył fundację Jenkins-Penn Haiti Relief Organization, dzięki której powstał obóz zbudowany dla ofiar kataklizmu. Na jego terenie powstały nie tylko szpitale, ale również szkoły. Działalność gwiazdora została udokumentowana w "Citizen Penn". Penn nie dał sobie zbyt wiele czasu na odpoczynek i rok później obserwował bojowników o wolność w krajach arabskiej wiosny.
Wiedząc to wszystko, trudno się dziwić, że Sean porzucił samochód i pieszo przekroczył granicę ukraińsko-polską już w trakcie wojny z Rosją. W 2023 roku nakręcił dokument "Moc" o ataku Putina na naszych wschodnich sąsiadów. Już trzykrotnie odwiedził Kijów i rozmawiał z prezydentem Zełenskim, któremu przekazał swojego Oscara. Za wsparcie dla Ukrainy dostał order zasługi III stopnia, a także własną tablicę z nazwiskiem na nowo powstałej Alei Odwagi.
Wszystkie odloty Seana Penna
Nie da się jednak pominąć mrocznej strony Seana Penna. W przypadku aktora chodzi o coś więcej niż niewinne wybryki po pijaku, które ma na koncie większość gwiazd Hollywood. Zdobywca Oscara dwa razy wylądował w areszcie za poważne incydenty z fotoreporterami. Jednego paparazzi pobił, drugiego wystawił za znajdujący się na dziewiątym piętrze, hotelowy balkon i trzymał go za kostki. W trakcie swojego ślubu miał strzelać do fotografów.
Niestety Sean Penn stosował także przemoc w domu. Ofiarami były jego partnerki, m.in. Madonna, z którą tworzył małżeństwo w latach 80. Choć wokalistka wycofała zarzuty, to doniesienia o jego wybuchach agresji pojawiły się również, gdy rozstawał się z Charlize Theron. Gwiazdor zdecydowanie zbyt często zaglądał do butelki. Ponoć lubił rozpoczynać dzień od whisky. Trudno było z nim wytrzymać, dlatego po 14 latach rozwiódł się także ze znaną z "House of Cards" Robin Wright. Para doczekała się dwójki dzieci: Dylan i Hoppera. Jego trzecie małżeństwo przetrwało zaledwie kilkanaście miesięcy. Przyznał, że zaniedbywał Leilę George i rozwód to przede wszystkim jego wina.
Gdyby Sean Penn dzisiaj popełniałby takie grzechy, jego kariera prawdopodobnie nie zdążyłaby się rozwinąć. Nie nakręciłby swojego najsłynniejszego filmu "Wszystko za życie". Nie znalazłby się bardzo wąskim gronie aktorów, którzy dwukrotnie zdobyli Oscara. 64-letni już gwiazdor reprezentuje kulturę maczo (w końcu przyjaźnił się z Charlesem Bukowskim), która przemija. Nie można jednak odmówić mu talentu, a także działania na rzecz słabszych. Nawet jeśli ten aktywizm w jakimś stopniu stanowi część PR i ma budować jego legendę, celebryci z Hollywood powinni brać z niego przykład.