Wieczny chłopiec dorasta? Leonardo DiCaprio skończył 50 lat
Choć Leonardo DiCaprio gra już od ponad 30 lat, w oczach wielu fanów nadal jest tym młodzieniaszkiem z "Titanica" czy "Co gryzie Gilberta Grape’a". Nic dziwnego. Gwiazdor robił wiele, żeby podtrzymać wizerunek wiecznego chłopca. Aktor przez długi czas umawiał się głównie z 25-latkami. Sam natomiast ma na koncie ponad 40 ról, a 11 listopada skończył 50 lat.
Nie da się ukryć, że Leonardo DiCaprio wchodzi w poważny wiek. Jeden z największych aktorów Hollywood, który – zdaniem części krytyków – nie ma słabej roli na swoim koncie, spokojnie mógłby odejść na emeryturę już teraz. Na pewno by o nim nie zapomniano. Dlatego dzisiaj korzysta z przywileju i współpracuje wyłącznie z reżyserami, których lubi. Na Oscara musiał trochę poczekać, ale teraz nie będzie przesadą stwierdzić, że Leo DiCaprio osiągnął już wszystko. Wśród talentów jego pokolenia możemy wymienić Joaquina Phoenixa czy Cilliana Murphy’ego, jednak daleko im do sławy filmowego Jacka z "Titanica".
W oczekiwaniu na Oscara
Wielka kariera Leonardo DiCaprio rozpoczęła się, już gdy był nastolatkiem. Początkowo wychowany w Los Angeles chłopak pojawiał się w telewizyjnych serialach. Choć wychował się w Hollywood, zaznacza, że nie był uprzywilejowanym dzieciakiem z bogatej rodziny, która zapewniła mu wejście do świata filmu. Zabierając go do muzeów, podsuwając książki, rodzice po prostu pokazali mu, jakie znaczenie w życiu może mieć sztuka. Pierwszy sukces przyszedł, kiedy miał 19 lat. Rola dojrzewającego chłopaka z niepełnosprawnością intelektualną w "Co gryzie Gilberta Grane’a" zapewniła mu pierwszą nominację do Oscara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krytycy szybko zaczęli wychwalać talent DiCaprio i podkreślali jego wrażliwość, która wyróżniała go na tle innych aktorów. Dzięki "Titanicowi" stał się prawdziwą gwiazdą. Wówczas nikt nie podejrzewał, że tak długo będzie musiał czekać na wyróżnienie złotą statuetką amerykańskiej akademii filmowej. Nie przyniosła jej mu nawet brawurowa kreacja w "Wilku z Wall Street". To była "tylko" czwarta nominacja. Brak wyróżnienia wywołał ogromne zdziwienie. Niektórzy uważali, że ze względu na sławę odmawiano mu umiejętności.
Można DiCaprio lubić lub nie, ale talentu nie sposób mu odmówić. Najbardziej prestiżowa nagroda w świecie kina wpadła w jego ręce dopiero w 2016 roku za film "Zjawa". Wtedy złośliwi mówili, że to bardziej laury za całokształt kariery hollywoodzkiej legendy. Ale podczas przemowy nie skupiał się na swoich osiągnięciach. Popularność wykorzystał, by zwrócić uwagę na zmianę klimatu.
Wygodny aktywista?
Działalność na rzecz środowiska Leonardo DiCaprio wywołuje mieszane uczucia. Krytycy twierdzą, że wygodnie jest mówić o potrzebie zmiany świata, kiedy lata się prywatnymi samolotami i co roku wypoczywa na luksusowym jachcie. Jednak aktor od wielu lat płaci na organizacje zajmujące się ochroną zagrożonych ekosystemów. Nie jest to moda ostatniego czasu, ponieważ już w 1998 roku, niedługo po premierze "Titanica", powołał do życia Leonardo DiCaprio Foundation.
Gwiazdę Hollywood możemy regularnie widywać podczas marszów klimatycznych. Wielokrotnie zostawał też producentem dokumentów, których na celem jest poszerzanie świadomości na temat losu naszej planety. DiCaprio został też właścicielem wyspy, na której zamierza wybudować ekologiczny kurort. Oprócz tego zwraca uwagę na lokalne społeczności, które bronią się przed wyzyskiem międzynarodowych korporacji.
Jego działalność nie pozostaje obojętna dla społeczeństwa, co potwierdza ankieta przeprowadzona przez amerykańską National Research Group. To właśnie aktor został w niej uznany za osobę wzbudzającą największe zaufanie w sprawach klimatu wśród 1500 osób w wieku od 18 do 64 lat. Choć skupia się na sprawach związanych ze zmianami klimatycznymi, to wspiera też społeczność LGBT+. Według plotek miał również przeznaczyć nawet 10 milionów dolarów na pomoc Ukrainie.
Daleko od kryształu
Skoro Leonardo DiCaprio jest nie tylko wybitnym aktorem, ale także zaangażowanym aktywistą, dlaczego wywołuje kontrowersje? Jedna z dziennikarek "The Guardian" pytała, czy "zmienia się w starego oblecha". Wszystko przez jego relacje. W podobnym tonie wypowiedziała się autorka "The Independent", która zastanawiała się, czy Leo "boi się kobiet mających więcej niż 25 lat".
Złośliwi internauci sugerują, że DiCaprio się starzeje, ale jego partnerki wciąż mają tyle samo lat (średnia rzeczywiście wynosi 25). To zapoczątkowało masę memów na temat gwiazdy. W sieci powstało nawet niesławne "prawo Leo", według którego zrywasz z partnerką tuż przed lub zaraz po jej 25. urodzinach. Do krytyki ikony dołączyła masa feministek. Wkrótce pojawiły się też sugestie kryzysu wieku średniego.
Spotykający się z 20-letnią włoską modelką Vittorią Ceretti jednak konsekwentnie nie komentuje zaczepek w mediach. Mimo tych ataków cały czas uchodzi za obraz spełnienia amerykańskiego snu. Człowieka wyznającego mnóstwo szlachetnych wartości. W dodatku bez poważnego skandalu na koncie. Nigdy tez nie pojawiły się nawet plotki o nadużyciach z jego strony.
Dziś możemy uznać, że 50-letni Leonardo DiCaprio być może nie jest krystaliczny, ale daleko mu do enfant terrible świata kina. Pozostaje mieć nadzieję, że ten genialny aktor nie zniszczy swojej legendy, którą zbudował, współpracując m.in. z Martinem Scorsesem.