Porzuciła Hollywood u szczytu sławy. 119 lat temu urodziła się Greta Garbo
W pamięci kinomanów pozostaje najbardziej tajemniczą gwiazdą kina o melancholijnym spojrzeniu i przenikliwej zmysłowości. Jej mit zbudowały nie tylko kapitalne role heroin z dzieł "Anna Karenina" czy "Dama kameliowa", ale też utrzymywane w sekrecie życie prywatne. Świadomie przerwana kariera w wieku 36 lat umocniła enigmatyczny portret fascynującej Grety Garbo.
Podziwiali ją mężczyźni i kobiety, a żadnej innej gwieździe kina nie udało się stworzyć równie nieodgadnionej legendy: kobiety tajemniczej i nieposkromionej, skrywającej nostalgię oraz pasję, ale też ogromną siłę charakteru. Zagadkowość definiowała nie tylko Garbo-aktorkę, ale przede wszystkim jej realne oblicze. W przeciwieństwie do współczesnych influencerów gwiazda stała na straży własnej prywatności, unikała blasku fleszy, odmawiała wywiadów, a gdy doszła do wniosku, że pokazała na ekranie wszystko, co miała do zaoferowania… odeszła, nie bacząc na oburzenie hollywoodzkich producentów i widzów.
Dzieciństwo naznaczone ubóstwem
Niezwykłej siły ducha i stanowczości w starciu z ludźmi próbującymi wpłynąć na jej decyzje nauczyła się od rodziców. Urodzona 18 września 1905 roku w Sztokholmie jako Greta Lovisa Gustafsson szwedzko-amerykańska gwiazda wychowywała się w rolniczej rodzinie o ciężkiej sytuacji materialnej. Miała dwójkę starszego rodzeństwa – brata Svena oraz siostrę Alvę. Greta wyniosła z domu pracowitość, praktycyzm i zdolność racjonalnego spoglądania na życie. Rodzice ledwo wiązali koniec z końcem, ale pozostawali dumni i uczciwi, nie bali się ciężkiej pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety rodzinna tragedia zmusiła dziewczynę do przerwania nauki na etapie szkoły podstawowej i pójścia do pracy. 48-letni ojciec Grety, Karl, zmarł w wyniku choroby nerek. Z tatą była blisko związana i rozpaczała po jego nagłym odejściu. Po latach zwierzyła się znajomemu Larsowi Saxonowi: "Przez jakiś czas po jego śmierci musiałam zwalczać niedorzeczną chęć, by wstać z łóżka, pobiec na jego grób i sprawdzić, czy nie pogrzebano go żywcem".
Greta imała się różnych zajęć, aby zasilić skąpy, domowy budżet. Pracowała u golibrody i w domu towarowym PUB jako sprzedawczyni. Dzięki unikalnej aparycji zwieńczonej hipnotyzującym, błękitnym spojrzeniem, z czasem otrzymała awans na modelkę prezentującą kapelusze. Tak przykuła uwagę reżysera Johna W. Bruniusa, który dał jej epizod w produkcji "En lyckoriddare" (1921). Już jako statystka wyróżniała się na tyle, że w kolejnym roku otrzymała nieco większą rolę przy okazji komedii Erika Petschlera "Petter włóczęga".
Mauritz Stiller odkrywa Garbo
Pierwsze występy na ekranie i zachęcające słowa twórców sprawiły, że Greta zaczęła poważnie zastanawiać się nad aktorstwem. Będąc małą dziewczynką, często bawiła się z rodzeństwem w odgrywanie scenek, kolekcjonowała ponadto magazyny filmowe, w których podziwiała piękne i majestatyczne gwiazdy tamtych lat. W końcu dostała się do szkoły Królewskiego Teatru Dramatycznego. Miejsce odmieniło jej życie nie tylko dzięki profesjonalnej nauce aktorstwa, ale też spotkaniu jednego z najznakomitszych twórców ówczesnego kina – Mauritza Stillera. Po jej ujrzeniu Stiller zwierzał się asystentowi: "Ta dziewczyna ma w sobie coś niezwykłego. A ja muszę odkryć, co to jest".
Reżyser niczym w micie o Pigmalionie i Galatei stworzył podstawy tajemniczego, zmysłowego wizerunku Grety i uczynił z niej gwiazdę wielkiego formatu. To on wymyślił dla niej pseudonim "Garbo", który w języku staronorweskim oznaczał tajemniczą istotę. W 1923 roku Stiller obsadził swoją muzę w niemym melodramacie "Gdy zmysły grają". Przełomowa kreacja otworzyła Grecie drzwi do obiecującej kariery. W 1925 roku aktorka wraz ze swoim mistrzem podpisali umowę z szefem hollywoodzkiej wytwórni MGM Louisem B. Mayerem i przybyli do Stanów Zjednoczonych.
Amerykański sen
W Fabryce Snów niemal od razu wiązano z Gretą spore nadzieje. Tajemnicza gwiazda z surowej Północy fascynowała publiczność, niestety wydawało się, że każdy dążył do jej rozdzielenia z Mauritzem Stillerem, któremu zawdzięczała ukuty wizerunek.
Garbo czekały jednak spore zmiany w wyglądzie. Hollywoodzcy mocarze narzucili jej dietę składającą się niemal wyłącznie ze szpinaku i sałaty. Ujarzmiono jej naturalnie bujne loki i poddano aktorkę zabiegom estetycznym uwydatniającym rysy twarzy. Odmieniona stanęła przed obiektywem Arnolda Genthe, który wykonał jej zdjęcia dla "Vanity Fair". Wspomniana sesja sprawiła, że Garbo znalazła się na językach całej Ameryki, oczarowanej jej nieprzeniknionym spojrzeniem oraz fotogenicznością.
Hollywoodzki debiut Grety Garbo – "Słowik hiszpański" (1926) – reżyserował Monta Bell, mimo domagania się przez gwiazdę angażu Stillera. Ten przeżywał chwile kryzysu w wytwórni MGM, która stawiała na kasowość, a nie reprezentowaną przez Stillera artystyczną, europejską wizję X Muzy. Wkrótce jego kariera poważnie się załamała. Został zmuszony wrócić do Szwecji, jednak ojczyzna również spisała go na straty. Żył na skraju bankructwa do 1928 roku, kiedy to zmarł niespodziewanie, trzymając w dłoni fotografię Grety Garbo. Aktorka nigdy nie przestała go opłakiwać, w kolejnych latach oddając się jego pamięci.
Kusicielka
W międzyczasie Garbo wyrastała na naczelną femme fatale amerykańskiego ekranu. Jak na ironię, sama wprost nienawidziła tego typu kreacji. "Nie widzę żadnego sensu w graniu ról, w których chodzi tylko o strojenie się i uwodzenie mężczyzn" – wyznała. Greta pragnęła wcielać się w bohaterki skomplikowane, silne, inspirujące, ale jej emploi zdominowały portrety pompatycznych dam albo umierających z miłości, albo pogrążających mężczyzn w obłędzie. To one przyniosły jej uznanie i popularność.
Pozycję Garbo jako największej gwiazdy kina ugruntowały jej namiętne duety z filmowym amantem Johnem Gilbertem – począwszy od "Symfonii zmysłów" (1926) przez "Annę Kareninę" (1927) do "Władczyni miłości" (1928). Parę tworzyli również w życiu prywatnym, choć w przypadku Grety wiemy o nim stosunkowo niewiele. Gwiazda chroniła swoją prywatność, nie zjawiała się na premierach własnych filmów, unikała zwierzeń w prasie. Taka postawa wzmacniała obraz nieprzeniknionego wampa w świadomości widzów.
Garbo mówi!
Wszystkie wspomniane do tej pory filmy z Gretą Garbo były nieme. Artystka pozostaje jednak w nielicznym gronie aktorów, którzy podołali przełomowi dźwiękowemu. Nowy środek kinowego wyrazu zniszczył kariery wielu gwiazdom – nagle okazywało się, że uwielbiana diwa ma wadę wymowy lub kłócący się z eteryczną aparycją niski, twardy głos. Garbo uniknęła tego typu komplikacji. Jej zmysłowy wokal, który po raz pierwszy wybrzmiał w filmie "Anna Christie" (1930), doskonale współgrał z ekranowym wizerunkiem kusicielki.
Hollywood pierwszej połowy lat 30. XX wieku należało do Grety Garbo. To wtedy stała się żywą ikoną i wykreowała legendarne portrety melodramatycznych heroin, ale też kobiet silnych, gotowych do poświęceń i wykazujących się niezależnością. W 1931 roku zasłynęła autentyczną rolą kobiety-szpiega w dziele "Mata Hari", a rok później zdobyła uznanie kreacją zmęczonej karierą primabaleriny z "Ludzi w hotelu" (1932), gdzie wypowiedziała słynną kwestię: "Chcę być sama". Historycy kina zwykle interpretują te słowa w kontekście losów samej aktorki znużonej sławą.
W 1933 roku Greta Garbo powróciła niejako do korzeni, portretując szwedzką Królową Krystynę, która zasiadła na tronie już jako pięciolatka. Sukcesem w jej dorobku cieszyły się też kreacje paryskiej kurtyzany Marguerity z ekranizacji powieści Aleksandra Dumasa "Dama kameliowa" (1936) oraz kochanki Napoleona, polskiej hrabiny Marii Walewskiej z obrazu "Pani Walewska" (1937). Reżyser Ernst Lubitsch umożliwił natomiast Garbo przekroczenie melodramatycznego wizerunku, obsadzając ją w szpiegowskiej komedii "Ninoczka" (1939). Film reklamowano zdaniem "Garbo się śmieje".
Abdykacja
Greta Garbo była u szczytu sławy, gdy podjęła decyzję o zakończeniu kariery. Jej ostatnim filmem pozostaje "Dwulicowa kobieta" (1941). Artystka od początku nie potrafiła odnaleźć się w świecie splendoru i pozorów, gardziła hollywoodzką machiną. W wieku 36 lat usunęła się w cień. Zniknęła nie tylko z ekranów, ale też życia publicznego. Zignorowała galę wręczenia Oscarów z 1955 roku, kiedy to przyznano jej Nagrodę Honorową za całokształt pracy aktorskiej.
W kolejnych dekadach zaszyła się w apartamencie na Manhattanie, a fotoreporterom udało się tylko kilka razy sfotografować ją w wieku dojrzałym, gdy przemierzała ulicę. Istnieje kilka tropów wyjaśniających nagłą decyzję aktorki. Niektórzy wskazują na jej odwieczną pogardę względem systemu gwiazd, inni – obawę przed procesem starzenia. Ten prawdziwy znała tylko niezapomniana Garbo. Jedno jest pewne: jej odważna decyzja dowiodła wewnętrznej siły i niezależności gwiazdy, a także podarowała X muzie wiecznie młody wizerunek kobiety-wampa.
Źródło: R. Gottlieb, "Garbo. Najbardziej tajemnicza gwiazda Hollywood", tłum. M. Bukowska, wyd. Znak Litera Nova, Kraków 2022.