"Niczego innego nie potrafię"
Oczywiście minęło trochę czasu, nim Rockwell dostał pierwszy angaż - by zarobić na czynsz, pracował między innymi jako dostawca i kelner. Zaczynał od niewielkich, często mało istotnych ról, ale o zmianie pracy nie myślał.
- Aktorstwo to koszmarny zawód, choć niczego innego nie potrafię robić i jestem wdzięczy, że mogę się w tym spełniać - mówił w "Dzienniku".
- Wszystkie nieudane castingi, na których byłem, czy fuchy, które dostawałem jako na przykład dostawca jedzenia, mogły zachwiać moją wiarą w drogę, którą podążam, a pracowały na to, bym utwierdzał się w swoich wyborach i mógł spełniać marzenia, czyli grać w filmach. Są pewnie ludzie, którym się to nie opłaciło. Nie wiem, jaka jest recepta, nie ma reguły. Trzeba być sobą.