Sandy Allen – najwyższa kobieta świata zachwyciła Felliniego. Miała nie dożyć 30. urodzin
Gdy trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa, zaczął się festiwal, w którym pełniła rolę dziwadła. Zdobyła sławę i rozpoznawalność, ale mało kto zwracał uwagę na uczucia "delikatnej gigantki".
Sandra Elaine Allen przyszła na świat w Chicago 18 czerwca 1953 r. Dorastała pod opieką babci w niewielkim mieście Shelbyville, gdzie 23 lata później odbył się niezwykły pokaz filmu Federico Felliniego. Włoski art-house nie był dotychczas ulubionym gatunkiem lokalnej społeczności, ale "Casanovę" chcieli zobaczyć wszyscy. W obsadzie znalazła się bowiem ich znajoma, która chwilę wcześniej trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa.
Biografowie Allen zwracają uwagę na fakt, że po urodzeniu była przeciętnych rozmiarów niemowlakiem. Dziewczynka zaczęła jednak szybko rosnąć i już w piątej klasie mierzyła 190 cm wzrostu. Kiedy poszła do liceum, patrzyła na wszystkich z góry. Nauczyciele WF-u wieszczyli jej przyszłość w koszykówce, jednak 215-centymetrowa Sandra nie przejawiała zainteresowania sportem. Poza tym błyskawicznie rosnące kości nóg uniemożliwiały jej normalne funkcjonowanie, nie mówiąc już o bieganiu za piłką. Dziewczyna przeszła dwie operacje, by mogła w ogóle chodzić.
Po skończeniu szkoły Sandy Allen podjęła pracę sekretarki i nic nie zapowiadało światowej sławy, której się wkrótce dorobiła. Przełom w jej życiu nastąpił w momencie, gdy wysłano jej zgłoszenie do Księgi Rekordów Guinnessa. Po weryfikacji i oficjalnym mierzeniu jej wynik – 231 cm został wpisany do Księgi, którą opublikowano w 1976 r.
3 lata wcześniej dziewczyna przeszła operację mózgu – lekarze zdiagnozowali u niej guza w okolicach nerwu wzrokowego. Bez ingerencji chirurgicznej Sandy mogłaby oślepnąć. Po operacji nie tylko ocaliła wzrok, ale także przestała rosnąć. To jednak nie zakończyło jej problemów ze zdrowiem. Lekarze mówili wprost, że jako osoba dotknięta gigantyzmem nie dożyje 30. urodzin. Pomylili się o 23 lata.
Po znalezieniu się w Księdze Rekordów Guinnessa życie nieśmiałej sekretarki z Shelbyville zmieniło się o 180 stopni. Kobieta zaczęła udzielać wywiadów, pojawiała się w programach telewizyjnych, a wkrótce poleciała do Włoch na zaproszenie Federico Felliniego. Zagrała w "Casanovie" u boku Donalda Sutherlanda jako Angelina Gigantka.
Do filmu wróciła jeszcze w 1981 r. ("Side Show"), ale kariera aktorki obsadzanej po warunkach nie była spełnieniem jej marzeń. Podobnie jak praca w Muzeum Guinnessa w Niagara Falls, gdzie stanowiła jedną z żywych atrakcji przez 8 lat. Witała gości i opowiadała żarty nawiązujące do swojego wzrostu. Ludzie ją uwielbiali, ale Sandy Allen zdawała sobie sprawę, że jest traktowana jak dziwadło.
Jej opinię potwierdziły wyjazdy do Puerto Rico, Wenezueli, Japonii czy Tajlandii. Wszyscy chcieli zobaczyć najwyższą kobietę świata, jednak z czasem zwykłe spotkania z fanami i wywiady na temat jej seksualności czy diety (ważyła 204 kg) przestały wystarczać. W Japonii zorganizowano jej udawany ślub, w zoo miała pocałować krokodyla i orangutana. Widowisko trwało w najlepsze.
Wyjazdy skończyły się pod koniec lat 90., gdy Allen zaczęła poważnie podupadać na zdrowiu. Od dawna poruszała się o lasce, miała problemy z wykonywaniem podstawowych czynności (chodzenie, ubieranie się). Brała jeszcze udział w programach telewizyjnych i filmach dokumentalnych, ale postępujące schorzenia nie pozwalały jej normalnie funkcjonować. W tamtym czasie jej menadżer John Kleiman, który załatwił jej występy w niemal wszystkich liczących się talk showach, zaczął pisać biograficzną książkę "Cast a Giant Shadow". Wydał ją własnym sumptem w 2001 r.
Ostatnie lata swojego życia Sandy Allen spędziła w kilku domach opieki. Tuż przed śmiercią wróciła do rodzinnego Shelbyville, gdzie zamieszkała w jednym ośrodku z najstarszą kobietą świata (115 lat), która przeżyła gigantkę o trzy miesiące. Sandra E. Allen zmarła 13 sierpnia 2008 r. Na jej nagrobku widnieje podpis "Delikatna gigantka".