Smętna epopeja

Jeśli jakiś film tytułuje się mianem największej produkcji w historii tego czy innego kraju, oznacza to zazwyczaj, że cechuje się sporym historycznym zapleczem, staroświeckim wątkiem miłosnym i szeroko pojmowanym uniwersalizmem. W końcu im więcej osób obejrzy, tym szybciej zwrócą się zainwestowane pieniądze. „Admirał” się z tego schematu nie wyłamuje.

14.10.2011 11:59

Film przedstawia losy Aleksandra Kołczaka, bohaterskiego przywódcy rosyjskiej floty morskiej, który w latach 1918-20 stał na czele tzw. białej armii w trwającej wówczas wojnie domowej.

Reżyser Andriej Krawczuk skupia się na dwóch aspektach z jego krótkiego życia – miłości do narodu i żony – nie potrafiąc jednak należycie wykorzystać rozdarcia swojego bohatera. Owocuje to portretem iście hagiograficznym, który naiwną mitologię (w jednej ze scen, Kołczak pojedynczym pociskiem z pokładowego działa unieruchamia potężny okręt nieprzyjaciela) ponad psychologiczną wiarygodność.

Sam film jest dość niezgrabny – podniosłe, drętwo wygłaszane kwestie kaleczą go nie mniej, niż tanie efekty specjalne w scenach morskich potyczek.

O wydaniu dvd

Technicznie w porządku – pięć kanałów, panorama. Za dodatek służy zbiór

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)