Spektakularny wynik "Diuny". Nikt w tym roku tego nie osiągnął
"Diuna: Część druga" to obecnie największy hit kinowy 2024 r. Film zaraz osiągnie cel, który jest wymagany, by powstała kolejna część.
Światowa premiera filmu "Diuna: Część druga" odbyła się 1 marca. Podczas pierwszego weekendu zgarnął na całym świecie 178,5 mln dol., czyli niemal tyle, ile wyniósł jego budżet (190 mln). Po trzecim tygodniu wyświetlania film Denisa Villeneuve’a ma na koncie 494,7 mln dol., na co składa się 208 mln dol. z Ameryki Północnej oraz 289,4 mln dol. z reszty świata. W poniedziałek obraz powinien przekroczyć pół miliarda dol. zysku, czyli kwotę, którą osiągnęło niewiele filmów w czasach po pandemii.
Dzieło jest obecnie najbardziej kasowym filmem tego roku. Poza Stanami Zjednoczonymi i Kanadą, "Diuna: Część druga" cieszy się największą frekwencją w Chinach (36 mln dolarów), Wielkiej Brytanii (32,8 mln dolarów), Niemczech (25 mln dolarów), Francji (24,9 mln dolarów) i Australii (15,6 mln dolarów). Świetne recenzje i zainteresowanie formatami premium sprawiły, że sprzedaż biletów utrzymuje się na stałym poziomie. W ostatni weekend film przekroczył 100 milionów dolarów na samych ekranach Imax. Jest siódmym filmem, który najszybciej osiągnął ten pułap.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzeba podkreślić, że "Diuna: Cześć druga" musi na siebie zarabiać, bo wpakowano w nią dużo pieniędzy. Budżet wyniósł 190 milionów dol., zaś promocja dodatkowe 100 milionów dol. Wyliczono, że film potrzebuje właśnie pół mld dol. zysku, by wyjść na czysto. To oznacza, że zaraz będzie jeszcze na siebie zarabiać. I dzięki temu jest raczej pewne, że powstanie trzecia część serii, co ucieszy fanów, którzy mogli się bać o jej dalsze losy. Czemu?
Pierwsza "Diuna" - nie było pewne, co dalej
Przypomnijmy, że premiera pierwszej części "Diuny" wypadła w krytycznym dla kin okresie, podczas pandemii koronawirusa. Po długim lockdownie kina wznowiły swoją działalność, ale w momencie premiery filmu Villeneuve'a frekwencja w multipleksach sięgała jedynie 20-30 proc. widowni sprzed pandemii. Hollywoodzkie produkcje, zwłaszcza te adresowane do starszych widzów, jedna za drugą ponosiły klęski na dużym ekranie. Większość osób czekała, aż kinowe tytuły pojawią się na platformach streamingowych.
"Diuna" miała premierę we wrześniu 2021 r. Jak każda wysokobudżetowa produkcja (obraz kosztował 165 mln dolarów) obarczona była ogromnym ryzykiem finansowym. Ekranizacja powieści Franka Herberta okazała jednym z nielicznych filmów w okresie pandemii, który przyciągnął do kin starszych widzów. Na całym świecie "Diuna" zarobiła 433,8 mln dol..
Jednak o powalającym wyniku wciąż nie było mowy. Stąd pojawiły się obawy, że druga część może nie sprzedać się na tyle dobrze, by zagwarantować żywotność franczyzie. Ostatecznie oszałamiająca liczba gwiazd (Timothee Chalamet, Josh Brolin, Austin Butler, Javier Bardem, Zendaya), a także niezwykła strona wizualna okazały się wystarczającym wabikiem dla widzów.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: