Spotkamy się w domu starców
Polscy miłośnicy "Beverly Hills 90210" jeszcze długo będą się spotykać na ekranie ze swoimi ulubionymi bohaterami. Muszą jednak mieć świadomość, że wynika to tylko z poślizgu czasowego, bowiem serial ten wystartował u nas z dużym opóźnieniem. A tak naprawdę bractwo z Beverly Hills pożegnało się już w ubiegłym roku, kiedy to producenci zdecydowali o definitywnym zakończeniu kręcenia serialu. Powód był prosty - bohaterowie niebezpiecznie zaczęli się zbliżać do wieku średniego, a w końcu serial ten zawsze był przeznaczony dla młodzieży. I tak produkowany przez 10 lat "Beverly Hills 90210" jest rekordzistą w amerykańskiej telewizji.
Zresztą sami aktorzy także zdawali sobie z tego sprawę. Na przyjęciu wydanym z okazji nakręcenia 250. odcinka Brian Austin Green, czyli serialowy David Silver powiedział: "Pewnego dnia spotkamy się wszyscy na planie w domu starców". Zaś Ian Ziering dodał: "I będę pukał do twoich drzwi, żeby pożyczyć pastę do wyczyszczenia sztucznej szczęki".
My na razie pocieszmy się tym, że do końca mamy jeszcze daleko. Podobno też producenci myślą o wznowieniu serialu z nowym pokoleniem aktorów. Ale amerykańscy widzowie sceptycznie odnoszą się do tego pomysłu. Twierdzą, że kiedy serial startował przed laty, nie miał po prostu żadnej konkurencji i dlatego stał się takim fenomenem. Dzisiaj, jeśli zabraknie "kultowych" aktorów, nowe "Bevery Hills..." od razu utonie w morzu setek podobnych produkcji.
17.02.2000 01:00